12-09-2012, 17:06
@ Dwusłodowy, włosy na głowie też są martwe, ale ktoś cały czas sprzedaje do nich odżywki... Będziesz się czepiał słówek, czy może jakaś rzeczowa porada w temacie? ;)
Jeśli już ma Cię to usatysfakcjonować, to napiszę inaczej: środki Nikwaxa, jak wynika z mojego doświadczenia, nie ZACHOWUJĄ ELASTYCZNOŚCI, nie NAWILŻAJĄ i nie ZAPOBIEGAJĄ WYSUSZANIU skóry, tak jak inne środki na bazie tłuszczy, których używałem po nich.
@ ~m:
używałem kiedyś stałego wosku Nikwaxa. Po jakimś czasie od wsmarowania (oczywiście paluchami, żeby się rozgrzał, jak instrukcja nakazywała) zaczynał mi się wykruszać ze skóry na zgięciach. Wodoodporny to on może i był, ale efekt jego użytkowania na moich Scarpach Denver był taki, że skóra przestała oddychać, tam gdzie wosk się wykruszył i tak łapał wodę, zaś po jakichś 1,5-2 latach NIENAWILŻONA i WYSUSZONA (nie napiszę ''nieodżywiona'', żeby się Dwusłodowy nie przyczepił...) skóra zaczęła mi pękać w miejscu sklejenia z podeszwą, tam gdzie but najwięcej pracował na zgięciu.
Dość powiedzieć, że odkąd się przerzuciłem choćby na tłuszcz do skór Coccine za kilka zł, później na inne środki (mink oile, tudzież Tucan), w żadnych swoich butach nie stwierdziłem choćby śladów wysuszenia czy pękania skóry, zaś wodoodporność jest na naprawdę dobrym poziomie na tyle, że idąc w góry jedynym moim zmartwieniem jest to, czy mam stuptuty w plecaku, żeby na wypadek deszczu woda mi się górą przez cholewkę nie wlała. Nie mam też problemów z oddychalnością (przepraszam, PAROPRZEPUSZCZALNOŚCIĄ, bo przecież buty jako martwe nie mogą oddychać, jak by to powiedział Dwusłodowy...) obuwia traktowanego tłuszczowo.
Tyle.
Jeśli już ma Cię to usatysfakcjonować, to napiszę inaczej: środki Nikwaxa, jak wynika z mojego doświadczenia, nie ZACHOWUJĄ ELASTYCZNOŚCI, nie NAWILŻAJĄ i nie ZAPOBIEGAJĄ WYSUSZANIU skóry, tak jak inne środki na bazie tłuszczy, których używałem po nich.
@ ~m:
używałem kiedyś stałego wosku Nikwaxa. Po jakimś czasie od wsmarowania (oczywiście paluchami, żeby się rozgrzał, jak instrukcja nakazywała) zaczynał mi się wykruszać ze skóry na zgięciach. Wodoodporny to on może i był, ale efekt jego użytkowania na moich Scarpach Denver był taki, że skóra przestała oddychać, tam gdzie wosk się wykruszył i tak łapał wodę, zaś po jakichś 1,5-2 latach NIENAWILŻONA i WYSUSZONA (nie napiszę ''nieodżywiona'', żeby się Dwusłodowy nie przyczepił...) skóra zaczęła mi pękać w miejscu sklejenia z podeszwą, tam gdzie but najwięcej pracował na zgięciu.
Dość powiedzieć, że odkąd się przerzuciłem choćby na tłuszcz do skór Coccine za kilka zł, później na inne środki (mink oile, tudzież Tucan), w żadnych swoich butach nie stwierdziłem choćby śladów wysuszenia czy pękania skóry, zaś wodoodporność jest na naprawdę dobrym poziomie na tyle, że idąc w góry jedynym moim zmartwieniem jest to, czy mam stuptuty w plecaku, żeby na wypadek deszczu woda mi się górą przez cholewkę nie wlała. Nie mam też problemów z oddychalnością (przepraszam, PAROPRZEPUSZCZALNOŚCIĄ, bo przecież buty jako martwe nie mogą oddychać, jak by to powiedział Dwusłodowy...) obuwia traktowanego tłuszczowo.
Tyle.