03-01-2007, 14:14
Wagon,
Ja też tego nie biorę jakę całkowicie do siebie ale po wielu latach używania do impregnacji różnorodnych spreji a od kilku lat wosku Nikwaxa jednak zauważam w nich większe czy mniejsze wady. Nic nie stoi na przeszkodzie aby spróbować nowej (nie znanej mi dotychczas) metody z zastosowaniem naturalnych środków. Pożyjemy, zobaczymy a nuż widelec okaże się to skuteczne.
Rytmar,
ale chyba w ujemnych temperaturach, tym bardziej przy tęgich mrozach raczej nie da się przemoczyć buta, no chyba że wpadniesz w przerębel;-)
cyt.
''Membrany, cordury, teramidy mają ułatwić nam życie, aby buty były lżejsze, bardziej przewiewne, lepiej dopasowane do konkretnych, specyficznych potrzeb. But nie musi być do wszystkiego jak dawniej.
Wiemy jakie bywa coś, co jest dobre do wszystkiego.''
Ale w takim wypadku znowu trzeba by kupić kilka par obuwia w zależności od spodziewanych warunków lub jeszcze gorzej nosić je dodatkowo w plecaku. Niestety nie każdego stać na to finansowo lub po prostu nie ma takiej potrzeby. Zgadza się?
Dla przykładu jedziesz w weekend majowy w Beskid Żywiecki. Do wysokości 1200m nie ma już śniegu na szlaku lecz powyżej tej granicy okazuje się iż jeszcze leży i to w znacznych ilościach. A na domiar złego jest on bardzo mokry. I co się okazuje w takiej sytuacji. Albo musisz iść dalej w tych butach co masz na sobie, albo je zmienić albo nawrócić. Jeśli założyłeś but odpowiedni na takie śniegi to wszystko będzie OK choć początkowo bardzo narzekałeś na niewygodę, przegrzanie czy coś w tym stylu. Jeśli z kolei wyszedłeś w butach na suchą pogodę bo taka panowała w dolinach i z początku drogi, teraz jesteś zaskoczony. Welur + Gore dobrze oddychało ale teraz but nasiąknie jak gąbka i dalszą drogę będziesz szedł w mokrych, zimnych butach - też źle. Dalej, wyciągniesz drugą parę i zmienisz po drodze, wątpię - to jest bez sensu. Co nam pozostaje? Powrót do domu? Nie najlepszy pomysł. A więc? Kupić po prostu odpowiedni uniwersalny but który dobrze sprawdzi się zarówno w suchą ciepłą pogodę jak i w mokrych i bardzo mokrych warunkach a takie założenia wg. opinii wielu spełnia najlepiej but całkowicie skórzany bez membran i innych wodotrysków.
Właśnie w górach najgorsze jest to, że nie da się całkowicie przewidzieć panujących na szlaku warunków, pogody itd. Wszystko jest zmienne i potrafi się zmieniać z minuty na minutę a co za tym idzie specjalizacja obuwia na konkretne warunki nie sprawdza się najlepiej we wszystkich przypadkach. Owszem idąc na MB raczej trzeba wybrać but z grupy C lub D i to da się przewidzieć ale najczęściej do samochodu zabierasz lekkie buciki trekingowe by pochodzić w nich po mieście itp. Jadąc w maju w Karpaty i niosąc cały dobytek na plecach jest to raczej niewykonalne.
Generalnie można by długo dyskutować na ten temat ale to chyba nie w tym temacie. Każdy musi wybrać dla siebie to co uważa za najlepsze a człowiek uczy się najlepiej na własnych błędach.
Ja też tego nie biorę jakę całkowicie do siebie ale po wielu latach używania do impregnacji różnorodnych spreji a od kilku lat wosku Nikwaxa jednak zauważam w nich większe czy mniejsze wady. Nic nie stoi na przeszkodzie aby spróbować nowej (nie znanej mi dotychczas) metody z zastosowaniem naturalnych środków. Pożyjemy, zobaczymy a nuż widelec okaże się to skuteczne.
Rytmar,
ale chyba w ujemnych temperaturach, tym bardziej przy tęgich mrozach raczej nie da się przemoczyć buta, no chyba że wpadniesz w przerębel;-)
cyt.
''Membrany, cordury, teramidy mają ułatwić nam życie, aby buty były lżejsze, bardziej przewiewne, lepiej dopasowane do konkretnych, specyficznych potrzeb. But nie musi być do wszystkiego jak dawniej.
Wiemy jakie bywa coś, co jest dobre do wszystkiego.''
Ale w takim wypadku znowu trzeba by kupić kilka par obuwia w zależności od spodziewanych warunków lub jeszcze gorzej nosić je dodatkowo w plecaku. Niestety nie każdego stać na to finansowo lub po prostu nie ma takiej potrzeby. Zgadza się?
Dla przykładu jedziesz w weekend majowy w Beskid Żywiecki. Do wysokości 1200m nie ma już śniegu na szlaku lecz powyżej tej granicy okazuje się iż jeszcze leży i to w znacznych ilościach. A na domiar złego jest on bardzo mokry. I co się okazuje w takiej sytuacji. Albo musisz iść dalej w tych butach co masz na sobie, albo je zmienić albo nawrócić. Jeśli założyłeś but odpowiedni na takie śniegi to wszystko będzie OK choć początkowo bardzo narzekałeś na niewygodę, przegrzanie czy coś w tym stylu. Jeśli z kolei wyszedłeś w butach na suchą pogodę bo taka panowała w dolinach i z początku drogi, teraz jesteś zaskoczony. Welur + Gore dobrze oddychało ale teraz but nasiąknie jak gąbka i dalszą drogę będziesz szedł w mokrych, zimnych butach - też źle. Dalej, wyciągniesz drugą parę i zmienisz po drodze, wątpię - to jest bez sensu. Co nam pozostaje? Powrót do domu? Nie najlepszy pomysł. A więc? Kupić po prostu odpowiedni uniwersalny but który dobrze sprawdzi się zarówno w suchą ciepłą pogodę jak i w mokrych i bardzo mokrych warunkach a takie założenia wg. opinii wielu spełnia najlepiej but całkowicie skórzany bez membran i innych wodotrysków.
Właśnie w górach najgorsze jest to, że nie da się całkowicie przewidzieć panujących na szlaku warunków, pogody itd. Wszystko jest zmienne i potrafi się zmieniać z minuty na minutę a co za tym idzie specjalizacja obuwia na konkretne warunki nie sprawdza się najlepiej we wszystkich przypadkach. Owszem idąc na MB raczej trzeba wybrać but z grupy C lub D i to da się przewidzieć ale najczęściej do samochodu zabierasz lekkie buciki trekingowe by pochodzić w nich po mieście itp. Jadąc w maju w Karpaty i niosąc cały dobytek na plecach jest to raczej niewykonalne.
Generalnie można by długo dyskutować na ten temat ale to chyba nie w tym temacie. Każdy musi wybrać dla siebie to co uważa za najlepsze a człowiek uczy się najlepiej na własnych błędach.