28-04-2006, 09:34
OK - wygląda na to że mało kto tego używa, dlatego nie masz odpowiedzi. Na pewno nie zaszkodzi, więc zaryzykuj i później napisz coś.
Wyniki testu porównawczego ;-) :
- impregnowałem stare, zniszczone buty z licówki, bez membrany, ze skórą w środku,
- na jednego użyłem wosk Water Proof-a, na drugiego tłuszcz Bufalo,
- wbrew moim przypuszczeniom, po nałożeniu (ciepłym paluchem, bez żadnego podgrzewania) i wyschnięciu ten pokryty tłuszczem był matowy, a poktyty woskiem miał lekki połysk,
- buty maszerowały ze Zwardonia na Krowiarki (ok.100 km), w najgorszych mozliwych warunkach - mokry śnieg na ok 20% trasy, mokre krzaczki borówek i trawy, błoto, deszczyk, mgły (kapiące z drzew !) i wilgoć,
- po 3-4 godzinach w mokrym sniegu (w okolicach Wielkiej Raczy) zauważyłem że ten z woskiem, na zgięciach zaczyna tracić impregnację,
- po dalszych 3 godzinach oba zaczęły przemakać, przy czym ten z woskiem zachował impregnację na części powierzchni, ten z tłuszczem - nie,
- wieczorem, po 10h marszu oba w środku były mokre, ale nie chlupało w nich,
- rano użyłem suchych skarpet oraz wysuszonych wkładek (butów nie suszyłem w śpiworze) i gdyby była pogoda, to po 3-4 godzinach zestaw wysuszyłbym na nogach, niestety szedłem przez ok 3h przez mokre borówy i po nich (i niewysuszonych butach) skarpetki już były wilgotne a wieczorem, po przejściu masywu Pilska - całkiem pływałem,
- trzeciego dnia - startowałem znowu w suchych skarpetach i wkładkach, ale totalnie przemoczonych butach. O dziwo był moment, kiedy zaczęły przesychać, ale śnieg masywu Babiej załatwił je na amen.
Dodam, że warunki były naprawdę ciężkie - koszulka crafta przepłukana pierszego dnia u stóp Małej Rycerzowej nie wyschłaby na plecaku do trzeciego dnia, gdybym nie wrzucił jej na ostatnią noc do śpiwora razem z wkładkami z butów;-).
OT: napatrzyłem sie na taki folklor w wykonaniu weekendowych turystów w okolicach Krawców W i Babiej, że głowa mała. Niektórych (pomimo moich mokrych butów) to było mi żal, a niektórych może coś ten weekend nauczył ...
Wyniki testu porównawczego ;-) :
- impregnowałem stare, zniszczone buty z licówki, bez membrany, ze skórą w środku,
- na jednego użyłem wosk Water Proof-a, na drugiego tłuszcz Bufalo,
- wbrew moim przypuszczeniom, po nałożeniu (ciepłym paluchem, bez żadnego podgrzewania) i wyschnięciu ten pokryty tłuszczem był matowy, a poktyty woskiem miał lekki połysk,
- buty maszerowały ze Zwardonia na Krowiarki (ok.100 km), w najgorszych mozliwych warunkach - mokry śnieg na ok 20% trasy, mokre krzaczki borówek i trawy, błoto, deszczyk, mgły (kapiące z drzew !) i wilgoć,
- po 3-4 godzinach w mokrym sniegu (w okolicach Wielkiej Raczy) zauważyłem że ten z woskiem, na zgięciach zaczyna tracić impregnację,
- po dalszych 3 godzinach oba zaczęły przemakać, przy czym ten z woskiem zachował impregnację na części powierzchni, ten z tłuszczem - nie,
- wieczorem, po 10h marszu oba w środku były mokre, ale nie chlupało w nich,
- rano użyłem suchych skarpet oraz wysuszonych wkładek (butów nie suszyłem w śpiworze) i gdyby była pogoda, to po 3-4 godzinach zestaw wysuszyłbym na nogach, niestety szedłem przez ok 3h przez mokre borówy i po nich (i niewysuszonych butach) skarpetki już były wilgotne a wieczorem, po przejściu masywu Pilska - całkiem pływałem,
- trzeciego dnia - startowałem znowu w suchych skarpetach i wkładkach, ale totalnie przemoczonych butach. O dziwo był moment, kiedy zaczęły przesychać, ale śnieg masywu Babiej załatwił je na amen.
Dodam, że warunki były naprawdę ciężkie - koszulka crafta przepłukana pierszego dnia u stóp Małej Rycerzowej nie wyschłaby na plecaku do trzeciego dnia, gdybym nie wrzucił jej na ostatnią noc do śpiwora razem z wkładkami z butów;-).
OT: napatrzyłem sie na taki folklor w wykonaniu weekendowych turystów w okolicach Krawców W i Babiej, że głowa mała. Niektórych (pomimo moich mokrych butów) to było mi żal, a niektórych może coś ten weekend nauczył ...