24-05-2009, 08:25
Chodzenie w sandałach, tak jak piszecie wiąże się z tym, że pod stopą zbiera się maź składająca się z potu u brudu. Wypróbowałem już różne kombinacje wkładka gumowa, skórzana, plastikowa, płócienna, plastikowa, sandały firmowe i takie z targu. Niestety smród pojawia się zawsze po dłuższym użytkowaniu, pomimo zapewnień firmy o antybakteryjnym działaniu. Taka maź to idealna pożywka dla bakterii .Chodząc na co dzień w sandałkach, zwykle mamy możliwość umycia nóg. Niestety w terenie nie zawsze się to udaje. Po drugie stopa przez większość roku schowana jest w bucie. Tylko latem wystawia się ją na słońce. Skutkuje to tym, że w miejscach gdzie nie ma pasków, skóra spieczona jest jak skórka od chleba - tylko stopy ułożone są prostopadle (prawie) do słońca. Na głowę zwykle ubieramy czapkę. Zastanawiam się, czy ktoś z użytkowników nie miał problemu z tego powodu.
Jakiś czas temu (pomimo, że wygląda to obciachowo) zacząłem wkładać skarpetki. Problem się minimalizuje. Skarpetka rozprowadza pot, który nie miesza się z brudem. Skóra nie nie spieka. Stopa nie ślizga się w sandale, itd. A że trendy to nie jest, no trudno hahaha.
A! Jeszcze jedno chodzenie w sandałkach, z ciężkim worem, po górach to porażka. Stopa nie trzymana ani nie chroniona przez but, ślizga się i obija strasznie.
-------------------------------------------
erich holtz
Jakiś czas temu (pomimo, że wygląda to obciachowo) zacząłem wkładać skarpetki. Problem się minimalizuje. Skarpetka rozprowadza pot, który nie miesza się z brudem. Skóra nie nie spieka. Stopa nie ślizga się w sandale, itd. A że trendy to nie jest, no trudno hahaha.
A! Jeszcze jedno chodzenie w sandałkach, z ciężkim worem, po górach to porażka. Stopa nie trzymana ani nie chroniona przez but, ślizga się i obija strasznie.
-------------------------------------------
erich holtz