10-05-2019, 14:00
Od października zeszłego roku przymierzałem się do kupna nowego zegarka. Dotychczasowy (Garmin Fenix 3HR, którego recenzję zamieściłem na ngt.pl) trochę już mi zbrzydł, a też nigdy nie byłem z niego w 100% zadowolony. Co prawda pod koniec znalazłem na niego fajną aplikację na ściankę, która w końcu precyzyjnie zliczała metry pokonane w pionie, niemniej naczytawszy się różnych zapowiedzi i obietnic dotyczących Polara Vantage V, powoli zaczynałem sobie odkładać środki na zakup nowego zegarka i powrót do Polara i jego świetnej platformy Polar Flow.
Niestety, Polar Vantage V, sądząc po różnych opiniach i recenzjach użytkowników, wciąż nie jest dopracowany. Pomimo szczerych chęci, zrezygnowałem z zakupu tego modelu. Ale raz uruchomiony proces szukania i wybierania nowego zegarka trudno zakończyć. W dodatku miałem już trochę odłożonej kasy z takim przeznaczeniem, więc kontynuowałem poszukiwania, jednocześnie licząc na cud i dopracowanie kilku istotnych dla mnie funkcji w Polarze VV.
Niestety, jakoś nie mogłem zdecydować się na żaden model. Rozważałem głównie Fenixa 5 (bez mapy), Fenixa 5x (z mapą i szafirowym szkłem), Suunto 9 baro, Garmin FR 935, no i oczywiście wspomnianego Polar Vanatage V. Jakoś tak z dobry miesiąc biłem się z myślami, w końcu postanawiając, że jednak zakup odłożę, a celowy fundusz przeznaczę na inne uciechy. W końcu, umówmy się, Fenix 3HR to nie jest zły zegarek i wciąż daje i dawać będzie radę!
Aż tu nagle Garmin wypuścił najnowszy model Forerunnera 945. Zegarek wyglądem przypomina wersję 935, choć ma mocniejsze (co ważne przy wspinaczce) szkiełko (nie jest szafirowe ale chyba równie wytrzymałe co w Vantage V). Wewnątrz siedzą całkiem nowe ''bebechy'': moduł GPS, optyczny czujnik pomiaru tętna. W swojej recenzji DC Rainmaker zwracał i chwalił nowe funkcjonalności modelu, które wydają się przydatne w górach. Chodzi tu o obliczanie obciążenia treningiem/aktywnością uzależnione od wysokości npm na której ten trening się odbywał, oraz obliczanie czasu regeneracji/adaptacji uzależnione od wysokości npm na której się znajdujemy. Wiadomo, co by niektórzy nie mówili (albo śpiewali) o wolności w górach, tam, w górach naprawdę jesteśmy wolni-ejsi :) Wolniej się regenerujemy, słabiej odpoczywamy. Fizyki i logiki nie oszukamy. Mniej tlenu, to mniej tlenu. Dodatkowo, DC Rainmaker wskazywał na ciekawą aplikację, która pokazuje nasze zmęczenie w ciągu dnia i gotowość do treningu o określonej intensywności. Aplikacja ta bierze pod uwagę nasze całodzienne tętno (mierzone optycznie, z nadgarstka), liczbę kroków, zarejestrowane aktywności, długość i jakość snu itp. Forerunner ma również (znaną juz z wersji 935 oraz z Fenixów serii 5) aplikację wyliczającą nasze zmęczenie treningiem - (coś, co jak sądzę, odpowiada tzw. ''chronicznemu'' (CTL) i ''nagłemu'' (ATL) obciążeniu). Niby trenuję już tyle lat, niby znam sibie, swój organizm i nie potrzebuję urządzenia, które będzie mi mówiło, czy jestem zmeczony, czy nie, czy już wypocząłem, ale znam też siebie, że pewne symptomy łatwo lekceważę, że niekiedy trochę bierze mnie ambicja (albo, z drugiej strony, lenistwo) i zwykle wtedy zdarza mi sie jakaś, frustrująca, kontuzja. Taki zegarek trochę pełni taką funkcję elektronicznego i bezlitosnego sumienia a także pozwala porównac okres obecny, obecne treningi i kondycję do zeszłorocznych.
Optyczny czujnik pełni również funkcje pulsocyklometru, tj. poza pulsem określa również nasycenie krwi tlenem). Mniej ciekawą funkcją wydawała mi się wgrana w zegarek mapa - dosć rzadko korzystam juz z map, zwykle zapamiętuję, gdzie mam iść, albo idę ''na czuja'', w ostateczności korzystam z telefonu. A! Ma jeszcze, funkcja na razie dla mnie totalnie nieprzydatna, możliwość ''zassania'' około 1000 utworów muzycznych ze Spotify itd. i słuchanie ich podczas aktywności bez telefonu. Inną funkcją, z której nie mogę - a szkoda - korzystać, to płatności zbliżeniowe. Mój bank nie ma w ofercie płatności poprzez urządzenie Garmina, a szkoda, bo czasami przy okazji biegania robie małe zakupy w pobliskim sklepie spożywczym: nie musiałbym zabierać karty do bluzy (z której to bluzy niekiedy zapominam ją wyjąć).
To wszystko, wraz z obietnicą świetnej baterii oraz precyzyjniejszego śladu GPS poskutkowało podjęciem decyzji: kupuję! Od razu wystawiłem na sprzedaż swego starego Fenixa, który od razu znalazł nabywcę:)
Forerunner 945 w porównaniu do Fenixa zaskakuje swoją lekkością! Jest jak piórko. Jest od Fenixa nieco też mniejszy, moim zdaniem - też ładniejszy. Znając Fenixa, nie musiałem uczyć się jego obsługi. Mniej więcej menu jest podobne, choć rozbudowane i chyba nawet poprawione, czytelniejsze, logiczniejsze. Wyświetlacz jest mega czytelny (na tle mdłego Fenixa 3), pasek trochę węższy, przyciski chodzą trochę jakby topornie.
Na razie zarejsetrowałem nim tylko 4 aktywności: trzy biegowe i jedną wspinaczkową. Na tyle na ile mogę to oszacować, to optyczny pomiar pulsu jest zaskakująco dobry. Biegłem z nim (bez paska na pierś transmitującego tętno) przez górkę, zmieniając prędkość, subiektywne poczucie ''ciśnięcia''. Fenix jakoś słabo reagował na takie zmiany, zwykle też pokazywał wartości dość niskie. FR 945 radził sobie (podczas dwóch biegów, trzeci był z paskiem na pierś) lepiej - dośc szybko pokazywał, ze tętno rośnie, wartości - na tyle na ile mogę to oszacować - nie były za niskie. Ślad GPS jest lepszy niż w Fenixie. Wysokościomierz działa precyzyjnie (i podczas biegu i na ściance).
Bardzo fajne są te funkcje związane z regeneracją, obciążeniem treningiem itp. Wcześniej Garmin wypadał tu słabo na tle Polara. Teraz jest naprawdę nieźle. Jest czytelnie i wiarygodnie, i mobilizująco. Wraz z ''przesiadką'' na Forerunnera 945 zaktualizowała mi się platforma (też mobilna) Garmin Connect: zmodyfikowała sie na korzyść. Jest więcej danych, dla mnie ważniejszych niż dotychczasowe, łatwiej jest je analizować i porównywać z historycznymi zapisami.
Generalnie - jestem niemal zachwycony. W Polarze V800 coś mi przeszkadzało (co? można przeczytać w mojej recenzji na ngt). Przejście na Fenixa 3HR było trochę rozczarowujące. Teraz mam zaś wrażenie, że naprawdę zegarek jest dokładnie taki, jak tego chciałem.
Jedyne wady, jakie mi przychodzą na myśl to wysoka cena i odporność. Dzięki sprzedaży Fenixa zapłaciłem za niego mniej niż 2 tysiące, ale to i tak bardzo dużo. Garmin Forerunner 945 wykonany jest z jakiegoś rodzaju polimeru oraz nie ma szafirowego szkła. Liczę się z tym, ze podczas wspinania pojawią się na nim ryski. No trudno. ''Blizny zdobią wojownika'' ;)
Niestety, Polar Vantage V, sądząc po różnych opiniach i recenzjach użytkowników, wciąż nie jest dopracowany. Pomimo szczerych chęci, zrezygnowałem z zakupu tego modelu. Ale raz uruchomiony proces szukania i wybierania nowego zegarka trudno zakończyć. W dodatku miałem już trochę odłożonej kasy z takim przeznaczeniem, więc kontynuowałem poszukiwania, jednocześnie licząc na cud i dopracowanie kilku istotnych dla mnie funkcji w Polarze VV.
Niestety, jakoś nie mogłem zdecydować się na żaden model. Rozważałem głównie Fenixa 5 (bez mapy), Fenixa 5x (z mapą i szafirowym szkłem), Suunto 9 baro, Garmin FR 935, no i oczywiście wspomnianego Polar Vanatage V. Jakoś tak z dobry miesiąc biłem się z myślami, w końcu postanawiając, że jednak zakup odłożę, a celowy fundusz przeznaczę na inne uciechy. W końcu, umówmy się, Fenix 3HR to nie jest zły zegarek i wciąż daje i dawać będzie radę!
Aż tu nagle Garmin wypuścił najnowszy model Forerunnera 945. Zegarek wyglądem przypomina wersję 935, choć ma mocniejsze (co ważne przy wspinaczce) szkiełko (nie jest szafirowe ale chyba równie wytrzymałe co w Vantage V). Wewnątrz siedzą całkiem nowe ''bebechy'': moduł GPS, optyczny czujnik pomiaru tętna. W swojej recenzji DC Rainmaker zwracał i chwalił nowe funkcjonalności modelu, które wydają się przydatne w górach. Chodzi tu o obliczanie obciążenia treningiem/aktywnością uzależnione od wysokości npm na której ten trening się odbywał, oraz obliczanie czasu regeneracji/adaptacji uzależnione od wysokości npm na której się znajdujemy. Wiadomo, co by niektórzy nie mówili (albo śpiewali) o wolności w górach, tam, w górach naprawdę jesteśmy wolni-ejsi :) Wolniej się regenerujemy, słabiej odpoczywamy. Fizyki i logiki nie oszukamy. Mniej tlenu, to mniej tlenu. Dodatkowo, DC Rainmaker wskazywał na ciekawą aplikację, która pokazuje nasze zmęczenie w ciągu dnia i gotowość do treningu o określonej intensywności. Aplikacja ta bierze pod uwagę nasze całodzienne tętno (mierzone optycznie, z nadgarstka), liczbę kroków, zarejestrowane aktywności, długość i jakość snu itp. Forerunner ma również (znaną juz z wersji 935 oraz z Fenixów serii 5) aplikację wyliczającą nasze zmęczenie treningiem - (coś, co jak sądzę, odpowiada tzw. ''chronicznemu'' (CTL) i ''nagłemu'' (ATL) obciążeniu). Niby trenuję już tyle lat, niby znam sibie, swój organizm i nie potrzebuję urządzenia, które będzie mi mówiło, czy jestem zmeczony, czy nie, czy już wypocząłem, ale znam też siebie, że pewne symptomy łatwo lekceważę, że niekiedy trochę bierze mnie ambicja (albo, z drugiej strony, lenistwo) i zwykle wtedy zdarza mi sie jakaś, frustrująca, kontuzja. Taki zegarek trochę pełni taką funkcję elektronicznego i bezlitosnego sumienia a także pozwala porównac okres obecny, obecne treningi i kondycję do zeszłorocznych.
Optyczny czujnik pełni również funkcje pulsocyklometru, tj. poza pulsem określa również nasycenie krwi tlenem). Mniej ciekawą funkcją wydawała mi się wgrana w zegarek mapa - dosć rzadko korzystam juz z map, zwykle zapamiętuję, gdzie mam iść, albo idę ''na czuja'', w ostateczności korzystam z telefonu. A! Ma jeszcze, funkcja na razie dla mnie totalnie nieprzydatna, możliwość ''zassania'' około 1000 utworów muzycznych ze Spotify itd. i słuchanie ich podczas aktywności bez telefonu. Inną funkcją, z której nie mogę - a szkoda - korzystać, to płatności zbliżeniowe. Mój bank nie ma w ofercie płatności poprzez urządzenie Garmina, a szkoda, bo czasami przy okazji biegania robie małe zakupy w pobliskim sklepie spożywczym: nie musiałbym zabierać karty do bluzy (z której to bluzy niekiedy zapominam ją wyjąć).
To wszystko, wraz z obietnicą świetnej baterii oraz precyzyjniejszego śladu GPS poskutkowało podjęciem decyzji: kupuję! Od razu wystawiłem na sprzedaż swego starego Fenixa, który od razu znalazł nabywcę:)
Forerunner 945 w porównaniu do Fenixa zaskakuje swoją lekkością! Jest jak piórko. Jest od Fenixa nieco też mniejszy, moim zdaniem - też ładniejszy. Znając Fenixa, nie musiałem uczyć się jego obsługi. Mniej więcej menu jest podobne, choć rozbudowane i chyba nawet poprawione, czytelniejsze, logiczniejsze. Wyświetlacz jest mega czytelny (na tle mdłego Fenixa 3), pasek trochę węższy, przyciski chodzą trochę jakby topornie.
Na razie zarejsetrowałem nim tylko 4 aktywności: trzy biegowe i jedną wspinaczkową. Na tyle na ile mogę to oszacować, to optyczny pomiar pulsu jest zaskakująco dobry. Biegłem z nim (bez paska na pierś transmitującego tętno) przez górkę, zmieniając prędkość, subiektywne poczucie ''ciśnięcia''. Fenix jakoś słabo reagował na takie zmiany, zwykle też pokazywał wartości dość niskie. FR 945 radził sobie (podczas dwóch biegów, trzeci był z paskiem na pierś) lepiej - dośc szybko pokazywał, ze tętno rośnie, wartości - na tyle na ile mogę to oszacować - nie były za niskie. Ślad GPS jest lepszy niż w Fenixie. Wysokościomierz działa precyzyjnie (i podczas biegu i na ściance).
Bardzo fajne są te funkcje związane z regeneracją, obciążeniem treningiem itp. Wcześniej Garmin wypadał tu słabo na tle Polara. Teraz jest naprawdę nieźle. Jest czytelnie i wiarygodnie, i mobilizująco. Wraz z ''przesiadką'' na Forerunnera 945 zaktualizowała mi się platforma (też mobilna) Garmin Connect: zmodyfikowała sie na korzyść. Jest więcej danych, dla mnie ważniejszych niż dotychczasowe, łatwiej jest je analizować i porównywać z historycznymi zapisami.
Generalnie - jestem niemal zachwycony. W Polarze V800 coś mi przeszkadzało (co? można przeczytać w mojej recenzji na ngt). Przejście na Fenixa 3HR było trochę rozczarowujące. Teraz mam zaś wrażenie, że naprawdę zegarek jest dokładnie taki, jak tego chciałem.
Jedyne wady, jakie mi przychodzą na myśl to wysoka cena i odporność. Dzięki sprzedaży Fenixa zapłaciłem za niego mniej niż 2 tysiące, ale to i tak bardzo dużo. Garmin Forerunner 945 wykonany jest z jakiegoś rodzaju polimeru oraz nie ma szafirowego szkła. Liczę się z tym, ze podczas wspinania pojawią się na nim ryski. No trudno. ''Blizny zdobią wojownika'' ;)