09-01-2008, 13:49
A ja się właśnie oderwałem od roboty :)
Oj znanymi rozwiązaniami, znanymi... Testowaliśmy pod kątem użyteczności różne sprzęty, kika modeli palmów, różne odbiorniki BT, duże zestawy plecakowe, i również 60CSx. Jego słabe strony [dla mnie] to możliwość zapisu logu [tracku czy waypointa] tylko z jednym atrybutem, i niewielki ekran [jeśli widzisz znaczny obszar to nie widać szczegółów np.opisów, i odwrotnie]. Pomijam kwestię niezgodności formatu Garmina z czymkolwiek innym; decydując się na niego skazujecie się na mapy ''firmowe'' i tworzone przez siebie, a nie ma tego wiele [jeśli ktoś mówi o ''bogatych zasobach'' MapCenter to zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z ilości będacych w obiegu danych przestrzennych]. Dyskwalifikujący jest brak obsługi rastra, a ja często chodzę z ortofotką IKONOSA lub QuickBirda [w palmie, oczywiście]. Filozofię UMPa znam i bardzo się cieszę że ktoś to hobbystycznie ciągnie, jednak dla mnie wyznacznikiem jakości [dla terenu Polski] jest Vmap level2 [Wektorowa Mapa Topograficzna poziomu drugiego] autorstwa naszych kochanych wojaków [ZKWP], i leśne mapy ewidencyjno-gospodarcze [każda ścieżka, strumyk, przecinka, linia oddziałowa... wszystko!]. Niestety nic z tego nie jest dostępne jako ''img'' :(
Więc już chyba wiadomo dlaczego nie Garmin :) Dlaczego palm? Nie, nie kocham palmów, ale wyszło nam że są optimum jakości, możliwości i kosztów [nie wszystkie oczywiście, tylko rekomendowane modele, ale nie będę tu robił reklamy]. W tej chwili jest już co najmniej kilka programów do nazwijmy to inwentaryzacji przyrodniczej napisanych na platformę WM więc odwrotu nie ma :)
No dobrze, proponuję zamknąć już temat. Przyznaję że celem tej mojej prowokacji było zwrócenie uwagi że świat zawodowy ma swoje rozwiązania, które świetnie mogą się sprawdzić w turystyce, a oferują znacznie więcej. Góry nie kończą się na Tatrach, a nawigacja na Garminie. Szkoda tylko że nie znalazło się więcej poza Tobą dyskutantów.
:)
:)
:D
PS. Jednego tylko do końca nie rozumiem, idei ''turystyki z GPSem w ręce''. Ja gdy już zdołam się wyrwać w góry to po to by patrzeć na nie, albo chociaż pod nogi. Sprawdzić czasem swoją pozycję - tak, ale iść po to by się gapić w kolejny ekran - to nie na moje nerwy...
-------------------------------------------
CzareK
Oj znanymi rozwiązaniami, znanymi... Testowaliśmy pod kątem użyteczności różne sprzęty, kika modeli palmów, różne odbiorniki BT, duże zestawy plecakowe, i również 60CSx. Jego słabe strony [dla mnie] to możliwość zapisu logu [tracku czy waypointa] tylko z jednym atrybutem, i niewielki ekran [jeśli widzisz znaczny obszar to nie widać szczegółów np.opisów, i odwrotnie]. Pomijam kwestię niezgodności formatu Garmina z czymkolwiek innym; decydując się na niego skazujecie się na mapy ''firmowe'' i tworzone przez siebie, a nie ma tego wiele [jeśli ktoś mówi o ''bogatych zasobach'' MapCenter to zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z ilości będacych w obiegu danych przestrzennych]. Dyskwalifikujący jest brak obsługi rastra, a ja często chodzę z ortofotką IKONOSA lub QuickBirda [w palmie, oczywiście]. Filozofię UMPa znam i bardzo się cieszę że ktoś to hobbystycznie ciągnie, jednak dla mnie wyznacznikiem jakości [dla terenu Polski] jest Vmap level2 [Wektorowa Mapa Topograficzna poziomu drugiego] autorstwa naszych kochanych wojaków [ZKWP], i leśne mapy ewidencyjno-gospodarcze [każda ścieżka, strumyk, przecinka, linia oddziałowa... wszystko!]. Niestety nic z tego nie jest dostępne jako ''img'' :(
Więc już chyba wiadomo dlaczego nie Garmin :) Dlaczego palm? Nie, nie kocham palmów, ale wyszło nam że są optimum jakości, możliwości i kosztów [nie wszystkie oczywiście, tylko rekomendowane modele, ale nie będę tu robił reklamy]. W tej chwili jest już co najmniej kilka programów do nazwijmy to inwentaryzacji przyrodniczej napisanych na platformę WM więc odwrotu nie ma :)
No dobrze, proponuję zamknąć już temat. Przyznaję że celem tej mojej prowokacji było zwrócenie uwagi że świat zawodowy ma swoje rozwiązania, które świetnie mogą się sprawdzić w turystyce, a oferują znacznie więcej. Góry nie kończą się na Tatrach, a nawigacja na Garminie. Szkoda tylko że nie znalazło się więcej poza Tobą dyskutantów.
:)
:)
:D
PS. Jednego tylko do końca nie rozumiem, idei ''turystyki z GPSem w ręce''. Ja gdy już zdołam się wyrwać w góry to po to by patrzeć na nie, albo chociaż pod nogi. Sprawdzić czasem swoją pozycję - tak, ale iść po to by się gapić w kolejny ekran - to nie na moje nerwy...
-------------------------------------------
CzareK