04-07-2014, 15:36
Ok, ale czy tych 20 osób było cały czas zaangażowany w akcję? Kolejny raz odnoszę wrażenie, że słowackie akcje ratunkowe działają na zasadzie, ''ściągamy wszystkich znajomych, nieważne czy ma to sens, ale za to kasa będzie''.
Patrząc z boku to wydawała się prosta akcja. Dojdzie do poważnego wypadku, wymagające prawdziwej akcji poszukiwawczej, użycia helikoptera i nagle okazuje się, że żadne ubezpieczenie nie pokryje rachunku horskiej. Chyba zacznę omijać Słowację, bo w razie czego nie chce zostawić dzieci z długami :-( Alpy są dalej, ale też ładne.
Patrząc z boku to wydawała się prosta akcja. Dojdzie do poważnego wypadku, wymagające prawdziwej akcji poszukiwawczej, użycia helikoptera i nagle okazuje się, że żadne ubezpieczenie nie pokryje rachunku horskiej. Chyba zacznę omijać Słowację, bo w razie czego nie chce zostawić dzieci z długami :-( Alpy są dalej, ale też ładne.