16-06-2020, 13:38
Cześć,
Wróciłem właśnie z Tatr i muszę o coś zapytać. Czy piwo ma jakieś cudowne właściwości podczas trekkingu? Bo tylu ludzi co widziałem walących browary w drodze do góry, albo zionących alkoholem, to aż strach. Przy upale i wysiłku chyba bym pawia puścił po alkoholu. Pomijam już że za te wyrzucone puszki, co zbierałem po drodze to bym jaja/waginy poucinał. Aż zawistnie poczułem ulgę jak na Kasprowym ulewa walnęła i dała popalić wszystkim "Januszom" i "Krystynom". Hitem były dla mnie 2 nastolatki idące na Halę Gąsienicową przy 25 stopniach i pełnym słońcu, niosąc w ręku jedynie paczkę laysów. To był ich cały ekwipunek (były w podkoszulkach i adidasach ofc.). Jeszcze tak apropo epidemii. Jak spadł deszcz to do stacji na kasprowym weszło ze 100 osób upchani na centymetry do samych drzwi. Nikomu nagle nie przeszkadzała epidemia. Ehh. Muszę zmienić terminy w jakich jeżdżę w góry bo szkoda nerwów
Wróciłem właśnie z Tatr i muszę o coś zapytać. Czy piwo ma jakieś cudowne właściwości podczas trekkingu? Bo tylu ludzi co widziałem walących browary w drodze do góry, albo zionących alkoholem, to aż strach. Przy upale i wysiłku chyba bym pawia puścił po alkoholu. Pomijam już że za te wyrzucone puszki, co zbierałem po drodze to bym jaja/waginy poucinał. Aż zawistnie poczułem ulgę jak na Kasprowym ulewa walnęła i dała popalić wszystkim "Januszom" i "Krystynom". Hitem były dla mnie 2 nastolatki idące na Halę Gąsienicową przy 25 stopniach i pełnym słońcu, niosąc w ręku jedynie paczkę laysów. To był ich cały ekwipunek (były w podkoszulkach i adidasach ofc.). Jeszcze tak apropo epidemii. Jak spadł deszcz to do stacji na kasprowym weszło ze 100 osób upchani na centymetry do samych drzwi. Nikomu nagle nie przeszkadzała epidemia. Ehh. Muszę zmienić terminy w jakich jeżdżę w góry bo szkoda nerwów