18-08-2007, 11:46
W któryms z archiwalnych n.p.m wyliczyli, że jesli chodzi o oddychalność w płachtach biwakowych, to wystarcza każda nawet ''najsłabsza'' membrana.
Chodzi o to, że płachta ma stosunkowo dużą powierzchnię, a człowiek w czasie snu nie emituje zbyt dużo pary wodnej.
Jeśli jednak mimo wszytko coś sie wykrapla, to
- albo ktos się tak zasznurował, że oddycha do środka płachty,
- albo warunki atmosferyczne (wilgotnośc powietrza, temperatura) nie są wystarczające do dyfuzji pary przez membranę
- albo ma za ciepły spiwór i poci się ponad normę
Chodzi o to, że płachta ma stosunkowo dużą powierzchnię, a człowiek w czasie snu nie emituje zbyt dużo pary wodnej.
Jeśli jednak mimo wszytko coś sie wykrapla, to
- albo ktos się tak zasznurował, że oddycha do środka płachty,
- albo warunki atmosferyczne (wilgotnośc powietrza, temperatura) nie są wystarczające do dyfuzji pary przez membranę
- albo ma za ciepły spiwór i poci się ponad normę