22-06-2010, 15:17
Witam,wiem że sezon na kurtki z Primaloftu już minął, ale jak widać wątki ciągną się latami, więc chciałem dorzucić swoje 3 grosze, może kiedyś komuś się przyda.
Osobiście mogę się wypowiedzieć na temat 2 kurtek które przewijają się w temacie, tj. HiMountain Belay 2 i Milo Lofot (bez odpinanych rękawów). Kurtki te różnią się zarówno konstrukcją, rodzajem wypełnienia jak i ceną. I tak Belay 2 wypełnione Primaloftem One kosztuje koło 500zł zaś Lofot dostępny jest w cenie koło 300zł i wypełniony jest Primaloftem Sport. Nie mnie oceniać różnice między tymi wypełnieniami, jak wiadomo One jest droższy, więc zapewne lepszy, ja w praktyce większych różnic nie zauważyłem. Największa różnica jest w konstrukcji tych kurtek.
Kurtka Belay, jak sama nazwa wskazuje służy do asekurowania i jest typową kurtką stanowiskową. Stąd też jej luźniejszy krój i kaptur o dużej pojemności, który można swobodnie założyć na kask. Nowa wersja różni się od starej kilkoma szczegółami. Zrezygnowano z wodoszczelnych zamków (i dobrze, uważam że w zimowej kurtce są niepotrzebne) co być może wpłynęło na obniżenie ceny (starsza wersja była o 200zł droższa). Inna jest także konstrukcja kaptura, który teraz ma zintegrowaną gardę i tylko jeden ściągacz z tyłu. Właśnie, jeśli chodzi o ściągacz to przy pierwszej przymiarce w domu założyłem kaptur na kask, pociągnąłem za ściągacz i... trach, gumka wyskoczyła z kaptura. Pewnie to wada konkretnego egzemplarza, reklamacja została szybko rozpatrzona, jednak warto o tym wspomnieć.
Jeśli chodzi o kurtkę Milo, ten jej konstrukcja jest zdecydowanie ''bliżej ciała''. Kaptur jest symboliczny, nieocieplony, chowany w kołnierzu. Sama budowa kołnierza jak już wcześniej wspominano jest za szeroka, a ściągacz nie poprawia sprawy, gdyż jest on wszyty wzdłuż kaptura. No właśnie, ściągacz. Znów po kilkakrotnym raptem jego użyciu nastąpiła awaria, tym razem gumka przepiłowała plastikowy element (plastik jest bardzo miękki) Kurtka właśnie jest w reklamacji, ale nie sądzę by był problem z naprawą.
Teraz to co tygryski lubią najbardziej, czyli parę słów o termice. Jak wiadomo Primaloft jest uważany za najlepsze sztuczne ocieplenie, ale... no właśnie sztuczne i nie sensu go porównywać z puchem. Używałem puchówki Małacha, więc wiem o czym mówię. Jednak Primaloft nie jest tak wrażliwy na działanie wilgoci jak puch, dlatego robi taką karierę. Jednak, aby ocenić ciepłotę kurtek, nie wystarczy powiedzieć ''używałem przy -20 i było OK''. Istotne jest przecież co innego mieliśmy na sobie i w jakich warunkach kurtka była używana. W kwestii indywidualnego odczuwania zimna się nie wypowiadam, bo skąd niby mam wiedzieć jak inni je odczuwają, dodam tylko że raczej jestem zmarzluchem.
Kurtka HiMountain używana była głównie, zgodnie z jej przeznaczeniem jako kurtka do asekuracji w zimie. Koncepcja ubioru była następująca: bielizna termiczna plus softshell w trakcie wspinania (trzeba się było ruszać żeby było ciepło) i na to primaloft podczas asekurowania. Przy takim ubiorze, nawet podczas wiatru i przy opadzie śniegu... używałem przy -20 i było OK :) A tak poważnie to naprawdę taki system ubioru się sprawdzał i ani razu nie zmarzłem, podczas gdy kilku partnerów narzekało że jest im zimno.
Kurtkę Milo kupiłem później w trakcie sezonu, zachęcony zarówno świetnym działaniem Primaloftu jak i ceną. Powód dla którego kupiłem drugą kurtkę jest prozaiczny i wynika z tego, że nie na każdą okazję pasuje szturmowa kurtka stanowiskowa w kolorze czarno-czerwonym. W szczególności nie wyobrażam sobie paradowania w takiej kurtce po mieście, a już pokazanie się w niej na słynnym deptaku w Zakopanym, którego nazwy nie pomnę, może byc odebrane jako wyjątkowy przejaw bucostwa. Kurtka Lofot w szarym kolorze zdecydowanie mniej rzuca się w oczy i spokojnie może służyć jako kurtka na co dzień. Tak też najczęściej była używana, również trochę na skiturach zarówno jako kurtka zewnętrzna (wchodzi na softshell, ale trochę krępuje ruchy) jak i warstwa ocieplająca pod ceratę, o przepraszam, hardshella. Nie powiem że używałem przy -20, bo akurat takich temperatur nie było, ale na ciepłotę kurtki nie mogę narzekać. Jednak trzeba zaznaczyć że termikę w znacznym stopniu psuje za szeroki kołnierz o którym wspominałem i bez szalika lub wysokiego golfa zimno lubi się tędy wkradać i trzeba głowę kulić w ramionach.
Chciałbym uniknąć bezpośredniego porównania tych kurtek z tego samego powodu, dla którego nie porównuje się samochodów sportowych i SUVów, gdyż kurtki te różnią się bardzo zarówno budową jak i zastosowaniem. Jednak gdybym musiał wskazać cieplejszą kurtkę, to ze względu na krój wskazałbym na Belay'a.
No dobra kończę ten przydługi opis i mam nadzieję że komuś się przyda przy wyborze kurtki. A jeśli ktoś uzna tekst za zbyt długi i nudny... no coż, nikt nie kazał mu tego czytać.
Z górskim...
Osobiście mogę się wypowiedzieć na temat 2 kurtek które przewijają się w temacie, tj. HiMountain Belay 2 i Milo Lofot (bez odpinanych rękawów). Kurtki te różnią się zarówno konstrukcją, rodzajem wypełnienia jak i ceną. I tak Belay 2 wypełnione Primaloftem One kosztuje koło 500zł zaś Lofot dostępny jest w cenie koło 300zł i wypełniony jest Primaloftem Sport. Nie mnie oceniać różnice między tymi wypełnieniami, jak wiadomo One jest droższy, więc zapewne lepszy, ja w praktyce większych różnic nie zauważyłem. Największa różnica jest w konstrukcji tych kurtek.
Kurtka Belay, jak sama nazwa wskazuje służy do asekurowania i jest typową kurtką stanowiskową. Stąd też jej luźniejszy krój i kaptur o dużej pojemności, który można swobodnie założyć na kask. Nowa wersja różni się od starej kilkoma szczegółami. Zrezygnowano z wodoszczelnych zamków (i dobrze, uważam że w zimowej kurtce są niepotrzebne) co być może wpłynęło na obniżenie ceny (starsza wersja była o 200zł droższa). Inna jest także konstrukcja kaptura, który teraz ma zintegrowaną gardę i tylko jeden ściągacz z tyłu. Właśnie, jeśli chodzi o ściągacz to przy pierwszej przymiarce w domu założyłem kaptur na kask, pociągnąłem za ściągacz i... trach, gumka wyskoczyła z kaptura. Pewnie to wada konkretnego egzemplarza, reklamacja została szybko rozpatrzona, jednak warto o tym wspomnieć.
Jeśli chodzi o kurtkę Milo, ten jej konstrukcja jest zdecydowanie ''bliżej ciała''. Kaptur jest symboliczny, nieocieplony, chowany w kołnierzu. Sama budowa kołnierza jak już wcześniej wspominano jest za szeroka, a ściągacz nie poprawia sprawy, gdyż jest on wszyty wzdłuż kaptura. No właśnie, ściągacz. Znów po kilkakrotnym raptem jego użyciu nastąpiła awaria, tym razem gumka przepiłowała plastikowy element (plastik jest bardzo miękki) Kurtka właśnie jest w reklamacji, ale nie sądzę by był problem z naprawą.
Teraz to co tygryski lubią najbardziej, czyli parę słów o termice. Jak wiadomo Primaloft jest uważany za najlepsze sztuczne ocieplenie, ale... no właśnie sztuczne i nie sensu go porównywać z puchem. Używałem puchówki Małacha, więc wiem o czym mówię. Jednak Primaloft nie jest tak wrażliwy na działanie wilgoci jak puch, dlatego robi taką karierę. Jednak, aby ocenić ciepłotę kurtek, nie wystarczy powiedzieć ''używałem przy -20 i było OK''. Istotne jest przecież co innego mieliśmy na sobie i w jakich warunkach kurtka była używana. W kwestii indywidualnego odczuwania zimna się nie wypowiadam, bo skąd niby mam wiedzieć jak inni je odczuwają, dodam tylko że raczej jestem zmarzluchem.
Kurtka HiMountain używana była głównie, zgodnie z jej przeznaczeniem jako kurtka do asekuracji w zimie. Koncepcja ubioru była następująca: bielizna termiczna plus softshell w trakcie wspinania (trzeba się było ruszać żeby było ciepło) i na to primaloft podczas asekurowania. Przy takim ubiorze, nawet podczas wiatru i przy opadzie śniegu... używałem przy -20 i było OK :) A tak poważnie to naprawdę taki system ubioru się sprawdzał i ani razu nie zmarzłem, podczas gdy kilku partnerów narzekało że jest im zimno.
Kurtkę Milo kupiłem później w trakcie sezonu, zachęcony zarówno świetnym działaniem Primaloftu jak i ceną. Powód dla którego kupiłem drugą kurtkę jest prozaiczny i wynika z tego, że nie na każdą okazję pasuje szturmowa kurtka stanowiskowa w kolorze czarno-czerwonym. W szczególności nie wyobrażam sobie paradowania w takiej kurtce po mieście, a już pokazanie się w niej na słynnym deptaku w Zakopanym, którego nazwy nie pomnę, może byc odebrane jako wyjątkowy przejaw bucostwa. Kurtka Lofot w szarym kolorze zdecydowanie mniej rzuca się w oczy i spokojnie może służyć jako kurtka na co dzień. Tak też najczęściej była używana, również trochę na skiturach zarówno jako kurtka zewnętrzna (wchodzi na softshell, ale trochę krępuje ruchy) jak i warstwa ocieplająca pod ceratę, o przepraszam, hardshella. Nie powiem że używałem przy -20, bo akurat takich temperatur nie było, ale na ciepłotę kurtki nie mogę narzekać. Jednak trzeba zaznaczyć że termikę w znacznym stopniu psuje za szeroki kołnierz o którym wspominałem i bez szalika lub wysokiego golfa zimno lubi się tędy wkradać i trzeba głowę kulić w ramionach.
Chciałbym uniknąć bezpośredniego porównania tych kurtek z tego samego powodu, dla którego nie porównuje się samochodów sportowych i SUVów, gdyż kurtki te różnią się bardzo zarówno budową jak i zastosowaniem. Jednak gdybym musiał wskazać cieplejszą kurtkę, to ze względu na krój wskazałbym na Belay'a.
No dobra kończę ten przydługi opis i mam nadzieję że komuś się przyda przy wyborze kurtki. A jeśli ktoś uzna tekst za zbyt długi i nudny... no coż, nikt nie kazał mu tego czytać.
Z górskim...