05-03-2020, 20:17
Fragment wywiadu z Denisem Urubko
''.....Wiem od pana znajomych, że ma pan w sobie sporo żalu po ostatniej polskiej wyprawie na K2. O co najbardziej i do kogo?
Mam żal do ludzi, którzy kłamali przed, w trakcie i po wyprawie.
A precyzyjniej?
To zbyt obszerna sprawa, żeby ją teraz i tutaj omawiać. To temat na oddzielną dyskusję, nie chcę o tym mówić. Jeśli już, to proszę zapytać Bogusława Magrela, to szef Polskiego Klubu Alpejskiego. On najlepiej mnie zna i wie, co o tym myślę.
Czy z perspektywy czasu postąpiłby pan tak samo i bez konsultacji z kierownictwem wyprawy samotnie przypuścił atak szczytowy?
Oczywiście.
A co jeśli otrzyma pan zaproszenie do wzięcia udziału w kolejnej polskiej wyprawie na K2?
Musiałbym to przeanalizować, czy znów chciałbym spędzić trzy miesiące w zespole, w którym nie brakuje wspinaczy słabych, przegranych i kłamców. Raczej nie chciałbym. Wyprawa pokazała, że jest trzech-czterech dobrych himalaistów. To Marcin Kaczkan, Adam Bielecki, Rafał Fronia i młody Maciej Bedrejczuk. Tak naprawdę w ostatnich latach nie zaobserwowaliśmy żadnego polskiego akcentu w himalaizmie. Owszem, jest Andrzej Bargiel. Doceniam to, co robi, ale to coś innego niż wspinaczka wysokogórska. Było dużo słów, wiele wymówek, ale w rzeczywistości kończyło się na okazywaniu słabości. Słyszeliśmy dużo o osiągnięciach Cichego, Kukuczki, Kurtyki i innych, ale najnowsza generacja nie jest gotowa na wyzwania w wysokich górach. Ostatnie sukcesy? Piotr Morawski i zimowe wejście na Sziszapangmę (8013 m) czy moja nowa droga na Gaszerbrum II (8035 m). Nie za wiele, prawda? Nie chcę nikogo zmuszać do wspinaczki powyżej ośmiu tysięcy, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni i dokonamy czegoś naszego w Himalajach i Karakorum. (http://www.tvn24.pl) ''
https://eurosport.tvn24.pl/sporty-zimowe...06925.html
''.....Wiem od pana znajomych, że ma pan w sobie sporo żalu po ostatniej polskiej wyprawie na K2. O co najbardziej i do kogo?
Mam żal do ludzi, którzy kłamali przed, w trakcie i po wyprawie.
A precyzyjniej?
To zbyt obszerna sprawa, żeby ją teraz i tutaj omawiać. To temat na oddzielną dyskusję, nie chcę o tym mówić. Jeśli już, to proszę zapytać Bogusława Magrela, to szef Polskiego Klubu Alpejskiego. On najlepiej mnie zna i wie, co o tym myślę.
Czy z perspektywy czasu postąpiłby pan tak samo i bez konsultacji z kierownictwem wyprawy samotnie przypuścił atak szczytowy?
Oczywiście.
A co jeśli otrzyma pan zaproszenie do wzięcia udziału w kolejnej polskiej wyprawie na K2?
Musiałbym to przeanalizować, czy znów chciałbym spędzić trzy miesiące w zespole, w którym nie brakuje wspinaczy słabych, przegranych i kłamców. Raczej nie chciałbym. Wyprawa pokazała, że jest trzech-czterech dobrych himalaistów. To Marcin Kaczkan, Adam Bielecki, Rafał Fronia i młody Maciej Bedrejczuk. Tak naprawdę w ostatnich latach nie zaobserwowaliśmy żadnego polskiego akcentu w himalaizmie. Owszem, jest Andrzej Bargiel. Doceniam to, co robi, ale to coś innego niż wspinaczka wysokogórska. Było dużo słów, wiele wymówek, ale w rzeczywistości kończyło się na okazywaniu słabości. Słyszeliśmy dużo o osiągnięciach Cichego, Kukuczki, Kurtyki i innych, ale najnowsza generacja nie jest gotowa na wyzwania w wysokich górach. Ostatnie sukcesy? Piotr Morawski i zimowe wejście na Sziszapangmę (8013 m) czy moja nowa droga na Gaszerbrum II (8035 m). Nie za wiele, prawda? Nie chcę nikogo zmuszać do wspinaczki powyżej ośmiu tysięcy, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni i dokonamy czegoś naszego w Himalajach i Karakorum. (http://www.tvn24.pl) ''
https://eurosport.tvn24.pl/sporty-zimowe...06925.html