13-11-2019, 23:34
Zimowy trawers Islandii Łukasz Supergan
5-6 tygodni marszu. 750 kilometrów do przejścia. Samotny człowiek i para sań jako jedyne towarzystwo. Potężne wiatry i temperatura spadająca do -20°C. A to wszystko zimą, pośród lodowo-skalnego pustkowia, poprzecinanego rzekami lodowcowymi, które trzeba będzie pokonywać.Szanse powodzenia trudne do oszacowania. To w skrócie opis tego, czym będzie moja najbliższa wyprawa: samotny, zimowy trawers Islandii ze wschodu na zachód.
Latem 2016 roku przeszedłem tę wyspę, łącząc jej skrajne punkty: przylądek Gerpir na wschodzie i Bjargtangar na zachodzie. Trasa zajęła mi 28 dni i wyniosła 935 kilometrów. Już wtedy wiedziałem, że chciałbym przejść Islandię pieszo i samotnie także zimą. Po kilku latach odkładania tego planu postanowiłem zrealizować go między styczniem i marcem 2020.
Takie przejście oznacza wejście w grę. Grę, której reguły będą zmienne i które dyktować będzie nieprzewidywalna Islandia. Nie potrafię przewidzieć temperatur, jakie napotkam, siły wiatru, ilości śniegu w interiorze, częstotliwości huraganów, które prędzej czy później uderzą. Islandia to miejsce spotkań frontów, jakie przelewają się nad Arktyką i północnym Atlantykiem, i prądów oceanicznych przynoszących wiecznie niestabilną aurę. Nie da się przewidzieć, co mnie dokładnie czeka. Mogę być tylko przygotowany na najgorsze możliwe warunki. Taka wyprawa będzie więc także ogromnym wyzwanie fizyczne, gdyż kilka tygodni wędrówki w bardzo trudnych warunkach zimowych, tuż pod kołem podbiegunowym, wymaga wytrzymałości fizycznej i siły woli, aby się nie poddać. Polegać mogę tylko na sobie i wyposażeniu, którego na starcie ciągnąć będę w pulkach – saniach wyprawowych – kilkadziesiąt kilogramów.
Pomimo trudności mam jednak nadzieję na coś jeszcze: że droga ta będzie po prostu piękna. Z wyprawy sprzed 3 lat pamiętam wnętrze Islandii jako jedno z najbardziej poruszających miejsc, które kiedykolwiek widziałem.
W historii dokonano kilku zimowych przejść Islandii, ale znane mi są tylko 2, podczas których zespoły narciarskie połączyły wschodni i zachodni brzeg. Żadne z nich nie było samotne. Taki marsz, z dużym obciążeniem i w trudnych warunkach będzie wielką przygodą. Czeka mnie kilkaset kilometrów samotności i zmagania z samym sobą. Zimowa Islandia to jednak także wspaniałe krajobrazy i zetknięcie z arktyczną przyrodą w całej jej okazałości – i brutalności. Wędrówka w tak trudnym terenie wymaga wielkiej ostrożności i dobrego przygotowania, ale mam nadzieję, że da ogromną satysfakcję.
https://www.facebook.com/search/top/?q=%...SEARCH_BOX
---
Edytowany: 2019-11-13 23:58:51
5-6 tygodni marszu. 750 kilometrów do przejścia. Samotny człowiek i para sań jako jedyne towarzystwo. Potężne wiatry i temperatura spadająca do -20°C. A to wszystko zimą, pośród lodowo-skalnego pustkowia, poprzecinanego rzekami lodowcowymi, które trzeba będzie pokonywać.Szanse powodzenia trudne do oszacowania. To w skrócie opis tego, czym będzie moja najbliższa wyprawa: samotny, zimowy trawers Islandii ze wschodu na zachód.
Latem 2016 roku przeszedłem tę wyspę, łącząc jej skrajne punkty: przylądek Gerpir na wschodzie i Bjargtangar na zachodzie. Trasa zajęła mi 28 dni i wyniosła 935 kilometrów. Już wtedy wiedziałem, że chciałbym przejść Islandię pieszo i samotnie także zimą. Po kilku latach odkładania tego planu postanowiłem zrealizować go między styczniem i marcem 2020.
Takie przejście oznacza wejście w grę. Grę, której reguły będą zmienne i które dyktować będzie nieprzewidywalna Islandia. Nie potrafię przewidzieć temperatur, jakie napotkam, siły wiatru, ilości śniegu w interiorze, częstotliwości huraganów, które prędzej czy później uderzą. Islandia to miejsce spotkań frontów, jakie przelewają się nad Arktyką i północnym Atlantykiem, i prądów oceanicznych przynoszących wiecznie niestabilną aurę. Nie da się przewidzieć, co mnie dokładnie czeka. Mogę być tylko przygotowany na najgorsze możliwe warunki. Taka wyprawa będzie więc także ogromnym wyzwanie fizyczne, gdyż kilka tygodni wędrówki w bardzo trudnych warunkach zimowych, tuż pod kołem podbiegunowym, wymaga wytrzymałości fizycznej i siły woli, aby się nie poddać. Polegać mogę tylko na sobie i wyposażeniu, którego na starcie ciągnąć będę w pulkach – saniach wyprawowych – kilkadziesiąt kilogramów.
Pomimo trudności mam jednak nadzieję na coś jeszcze: że droga ta będzie po prostu piękna. Z wyprawy sprzed 3 lat pamiętam wnętrze Islandii jako jedno z najbardziej poruszających miejsc, które kiedykolwiek widziałem.
W historii dokonano kilku zimowych przejść Islandii, ale znane mi są tylko 2, podczas których zespoły narciarskie połączyły wschodni i zachodni brzeg. Żadne z nich nie było samotne. Taki marsz, z dużym obciążeniem i w trudnych warunkach będzie wielką przygodą. Czeka mnie kilkaset kilometrów samotności i zmagania z samym sobą. Zimowa Islandia to jednak także wspaniałe krajobrazy i zetknięcie z arktyczną przyrodą w całej jej okazałości – i brutalności. Wędrówka w tak trudnym terenie wymaga wielkiej ostrożności i dobrego przygotowania, ale mam nadzieję, że da ogromną satysfakcję.
https://www.facebook.com/search/top/?q=%...SEARCH_BOX
---
Edytowany: 2019-11-13 23:58:51