26-08-2019, 19:31
PIT jak zawsze trafna i rzeczowa analiza.
Mogę zrozumieć chłopaków z GRJ, może byli to ich koledzy, a na pewno ludzie, którzy byli im bliscy przez takie samo zamiłowanie do tej aktywności fizycznej. Kto wiem, może wśród nich są ludzie przy których ratownicy TOPR zawstydziliby się, jeżeli chodzi znajomość i ''fachowość'' jeżeli chodzi o Ratownictwo Jaskiniowe...kto wie?
Wiem jedno, gdybym to ja czuł się takim ''fachowcem'' i być może bym nim był, to szlag by mnie trafił, że nie pozwalają mi wykorzystać moich zdolności do uratowania moich kolegów...dlatego ich rozumiem.
....ale rozumiem też TOPR, gdybym to ja kierował akcją w tak trudnym terenie, to chciałbym mieć przy sobie ludzi, których znam (zarówno mocne strony jak i słabości), mogę na nich liczyć i wiem jak mogą się zachować w określonych sytuacjach (np. znalezienie nieżyjącego człowieka).
Teraz w tej całej nieciekawej sytuacji widziałbym tylko jedną drogę....wspólną.
Może dałoby się usiąść do wspólnego stołu, wypracować jakieś wspólne procedury, zorganizować wspólne szkolenia. TOPR ma ręce pełne roboty, więc para dodatkowych rąk do pracy nie zaszkodzi. Przecież jednym i drugim chodzi o to samo, o ludzkie życie. Może warto spróbować.
Mogę zrozumieć chłopaków z GRJ, może byli to ich koledzy, a na pewno ludzie, którzy byli im bliscy przez takie samo zamiłowanie do tej aktywności fizycznej. Kto wiem, może wśród nich są ludzie przy których ratownicy TOPR zawstydziliby się, jeżeli chodzi znajomość i ''fachowość'' jeżeli chodzi o Ratownictwo Jaskiniowe...kto wie?
Wiem jedno, gdybym to ja czuł się takim ''fachowcem'' i być może bym nim był, to szlag by mnie trafił, że nie pozwalają mi wykorzystać moich zdolności do uratowania moich kolegów...dlatego ich rozumiem.
....ale rozumiem też TOPR, gdybym to ja kierował akcją w tak trudnym terenie, to chciałbym mieć przy sobie ludzi, których znam (zarówno mocne strony jak i słabości), mogę na nich liczyć i wiem jak mogą się zachować w określonych sytuacjach (np. znalezienie nieżyjącego człowieka).
Teraz w tej całej nieciekawej sytuacji widziałbym tylko jedną drogę....wspólną.
Może dałoby się usiąść do wspólnego stołu, wypracować jakieś wspólne procedury, zorganizować wspólne szkolenia. TOPR ma ręce pełne roboty, więc para dodatkowych rąk do pracy nie zaszkodzi. Przecież jednym i drugim chodzi o to samo, o ludzkie życie. Może warto spróbować.