24-08-2019, 20:54
ns!
Masz słuszność. Jest pewna bariera psychologiczna. Ratownicy zawodowi są obeznani ze śmiercią. W akcji ratowniczej chodzi o to by uratować przy maksymalnym akcetpowalnym poziomie ryzyka dla ratujących i by ratujący dodatkowo nie stali się ratowanymi.
Przypomina mi się opis akcji po ciała Woźniaka i Nunberga w 1947r. Jest ona opisana i u Żuławskiego i Wiczkowskiego, Worwy i chyba też u Stefańskiego. Tam w trakcie akcji pojawił się problem. Naczelnik, Tadeusz Pawłowski do ściągnięcia ciał zorganizował grupę składającą się głównie z członków pogotowa, rezygnując z dużej ilości chętnej ''młodzieży'' - ofiary to byli ich koledzy (analogia do obecnej sytuacji). Wywołało to oczywiste pomruki niezadowolenia.
W liście do Wilczkowskiego, wyjaśnia, że potrzebował odpornej ekipy do ciężkiego zadania. Musiał pokonać trudności techniczne, logistyczne i nie chciał walczyć z problemami psychologicznymi.
Ludzie mogą być chętni, wyposażeni, wytrenowani, ale czy transportowali zwłoki? Jak zareagują?
Dlatego TOPR prawdopodobnie nie wciągnął do współpracy GRJ- to taka moja prywatna teoryjka. Było wiadomo od początku, że będzie bardzo ciężka akcja.
Myślę, że jak w wojsku. Muszą być ćwiczenia zgrywające. Bez tego nic nie będzie.
---
Edytowany: 2019-08-24 21:56:56
---
Edytowany: 2019-08-24 21:59:25
-------------------------------------------
Pim
Masz słuszność. Jest pewna bariera psychologiczna. Ratownicy zawodowi są obeznani ze śmiercią. W akcji ratowniczej chodzi o to by uratować przy maksymalnym akcetpowalnym poziomie ryzyka dla ratujących i by ratujący dodatkowo nie stali się ratowanymi.
Przypomina mi się opis akcji po ciała Woźniaka i Nunberga w 1947r. Jest ona opisana i u Żuławskiego i Wiczkowskiego, Worwy i chyba też u Stefańskiego. Tam w trakcie akcji pojawił się problem. Naczelnik, Tadeusz Pawłowski do ściągnięcia ciał zorganizował grupę składającą się głównie z członków pogotowa, rezygnując z dużej ilości chętnej ''młodzieży'' - ofiary to byli ich koledzy (analogia do obecnej sytuacji). Wywołało to oczywiste pomruki niezadowolenia.
W liście do Wilczkowskiego, wyjaśnia, że potrzebował odpornej ekipy do ciężkiego zadania. Musiał pokonać trudności techniczne, logistyczne i nie chciał walczyć z problemami psychologicznymi.
Ludzie mogą być chętni, wyposażeni, wytrenowani, ale czy transportowali zwłoki? Jak zareagują?
Dlatego TOPR prawdopodobnie nie wciągnął do współpracy GRJ- to taka moja prywatna teoryjka. Było wiadomo od początku, że będzie bardzo ciężka akcja.
Myślę, że jak w wojsku. Muszą być ćwiczenia zgrywające. Bez tego nic nie będzie.
---
Edytowany: 2019-08-24 21:56:56
---
Edytowany: 2019-08-24 21:59:25
-------------------------------------------
Pim