19-02-2019, 14:13
Nie mam problemu ani z zaoraniem tematu - jeżeli taka będzie wola administracji - ani z obrażaniem się.
Wywołałem temat, który okazał się znienacka polityczny (?) choć ja wciąż uważam, że jest stricte społeczny, ostatecznie uderzając przecież we wszystkie strony barykady po równo, tyle że nie równocześnie.
Wrzuciłem linki jakie miałem pod ręką, nie dostrzegając w nich nic zdrożnego, ponieważ komentowały one wyłącznie prawo, nie reklamując jednocześnie jakiejś opcji politycznej.
Gumi mi jednak zasygnalizował, że problem było to, że zalinkowałem do pewnych ''narracji'' więc tą uwagę przyjąłem, bo może faktycznie się komuś Ator dobrze nie kojarzy. Jestem to w stanie zrozumieć, bo są takie postaci, które i na mnie dobrze nie działają, a wtedy sama treść ich wypowiedzi może zejść na dalszy plan, jak być może było w tym wypadku.
Sam dla siebie przetrząsnąłem więc wszystko do czego udało mi się tylko w sprawie tzw Acta 2.0 dotrzeć, serwisy internetowe, polityczne, prawnicze oraz wszelkie inne i we wszystkich tych miejscach wyrażany jest duży albo bardzo duży niepokój co do tej dyrektywny i możliwych jej negatywnych następstw dla Internetu europejskiego jako takiego. Podałbym liczne źródła, ale nie robię tego, żeby nikogo znowu nie nakręcić ;-) Powiem tylko, że ta różnie akcentowana, ale jednak jednomyślność, jest wręcz zastanawiająca. Chyba, że Google filtruje mi wyniki tak, żeby wzmocnić moje przekonania, bo podobno tak robią ;-)
Bardzo chciałem zamieścić treść kontrowersyjnych artykułów Acta 2, ale nigdzie ich nie znalazłem, są tylko ich wersje poprzednie, podobno mniej restrykcyjne.
Jeżeli temat nie wyleci, a ktoś znajdzie coś o narracji przeciwnej (czyli że nie ma żadnego problemu) ale jednocześnie w wyważonej formie prawno merytorycznej, a nie propagandowej, to się chętnie zapoznam, tym bardziej że jest to jedna z tych kwestii, co do których bardzo chcę się mylić.
Wywołałem temat, który okazał się znienacka polityczny (?) choć ja wciąż uważam, że jest stricte społeczny, ostatecznie uderzając przecież we wszystkie strony barykady po równo, tyle że nie równocześnie.
Wrzuciłem linki jakie miałem pod ręką, nie dostrzegając w nich nic zdrożnego, ponieważ komentowały one wyłącznie prawo, nie reklamując jednocześnie jakiejś opcji politycznej.
Gumi mi jednak zasygnalizował, że problem było to, że zalinkowałem do pewnych ''narracji'' więc tą uwagę przyjąłem, bo może faktycznie się komuś Ator dobrze nie kojarzy. Jestem to w stanie zrozumieć, bo są takie postaci, które i na mnie dobrze nie działają, a wtedy sama treść ich wypowiedzi może zejść na dalszy plan, jak być może było w tym wypadku.
Sam dla siebie przetrząsnąłem więc wszystko do czego udało mi się tylko w sprawie tzw Acta 2.0 dotrzeć, serwisy internetowe, polityczne, prawnicze oraz wszelkie inne i we wszystkich tych miejscach wyrażany jest duży albo bardzo duży niepokój co do tej dyrektywny i możliwych jej negatywnych następstw dla Internetu europejskiego jako takiego. Podałbym liczne źródła, ale nie robię tego, żeby nikogo znowu nie nakręcić ;-) Powiem tylko, że ta różnie akcentowana, ale jednak jednomyślność, jest wręcz zastanawiająca. Chyba, że Google filtruje mi wyniki tak, żeby wzmocnić moje przekonania, bo podobno tak robią ;-)
Bardzo chciałem zamieścić treść kontrowersyjnych artykułów Acta 2, ale nigdzie ich nie znalazłem, są tylko ich wersje poprzednie, podobno mniej restrykcyjne.
Jeżeli temat nie wyleci, a ktoś znajdzie coś o narracji przeciwnej (czyli że nie ma żadnego problemu) ale jednocześnie w wyważonej formie prawno merytorycznej, a nie propagandowej, to się chętnie zapoznam, tym bardziej że jest to jedna z tych kwestii, co do których bardzo chcę się mylić.