23-09-2018, 21:15
Barsus
Porównanie do muzyków niezbyt jest trafione. Tu nie chodzi o różnicę między muzyką przez duże M a granie do kotleta.
W tekście gość wyraził frustrację, że nie on jest zauważany jako debeściak chociaż przecież ''on to robił wcześniej, miał trudniej'' itp. I należał do nielicznego grona. A teraz grono już nie jest nieliczne, obiekty jego pożądania są dostępne dla każdego, kto potrafi sobie ekspedycję zorganizować lub ma dość mamony, by zrobił to ktoś za niego.
Pewnie obaj zostaniemy przy swoim zdaniu ale chciałbym zwrócić uwagę na słowa osoby, której tak bronisz. Słowa są ważne, mają moc. A napisał on tak:
''...dla mnie wspinanie na zawsze pozostanie bardzo osobistym aktem rozgrywanym między człowiekiem a ścianą i górą, który odbywa się w obliczu natury...''
Bzdura totalna. Gdyby to było osobiste, to pozostałoby w prywatnym archiwum i pamięci autora. A nie było wywlekane na festiwale, na których oczekuje się zdobycia głównej nagrody.
A focha po tym, że nagrodę przyznano komu innemu:
''... Parę miesięcy później mój partner stał na innej festiwalowej scenie, odbierając wyróżnienie w imieniu naszego zespołu. Główną nagrodę dostała większa, bardziej zasłużona i bardziej narodowa wyprawa, ALE CO TAM...''
nawet nie skomentuję. Płaczek o wybujałym i niezaspokojonym ego.
-------------------------------------------
https://gameoflife-nextround.blogspot.com
Porównanie do muzyków niezbyt jest trafione. Tu nie chodzi o różnicę między muzyką przez duże M a granie do kotleta.
W tekście gość wyraził frustrację, że nie on jest zauważany jako debeściak chociaż przecież ''on to robił wcześniej, miał trudniej'' itp. I należał do nielicznego grona. A teraz grono już nie jest nieliczne, obiekty jego pożądania są dostępne dla każdego, kto potrafi sobie ekspedycję zorganizować lub ma dość mamony, by zrobił to ktoś za niego.
Pewnie obaj zostaniemy przy swoim zdaniu ale chciałbym zwrócić uwagę na słowa osoby, której tak bronisz. Słowa są ważne, mają moc. A napisał on tak:
''...dla mnie wspinanie na zawsze pozostanie bardzo osobistym aktem rozgrywanym między człowiekiem a ścianą i górą, który odbywa się w obliczu natury...''
Bzdura totalna. Gdyby to było osobiste, to pozostałoby w prywatnym archiwum i pamięci autora. A nie było wywlekane na festiwale, na których oczekuje się zdobycia głównej nagrody.
A focha po tym, że nagrodę przyznano komu innemu:
''... Parę miesięcy później mój partner stał na innej festiwalowej scenie, odbierając wyróżnienie w imieniu naszego zespołu. Główną nagrodę dostała większa, bardziej zasłużona i bardziej narodowa wyprawa, ALE CO TAM...''
nawet nie skomentuję. Płaczek o wybujałym i niezaspokojonym ego.
-------------------------------------------
https://gameoflife-nextround.blogspot.com