14-06-2016, 13:40
Ochrona przez zakaz wstępu czy przez inne formy ograniczania ruchu turystycznego jest normalną sprawą dla każdego PN na świecie. Po to powstały by pogodzić interesy świata przyrody ze światem ludzi - dlatego w każdym PN z definicji musisz mieć zakazy, limity i ograniczenia.
U nas ruch turystyczny w dużej ilości zatrzymuje się w schroniskach. Widać to szczególnie w Chochołowskiej i Kościeliskiej, po których łazi mnóstwo osób natomiast na szlakach na Ornak, Trzydniowiański czy nawet Wołowiec są pustki. Podobnie jest w Moku czy 5 Stawach - przejdziesz mostek i robi się cicho :). Sezon turystyczny trwa 2 miesiące + czerwcowe/wrześniowe weekendy i w dużej mierze uzależniony jest od pogody. Ilość szlaków i miejsc do wspinaczki, w stosunku do powierzchni Tatr w Polsce i ilości turystów moim zdaniem jest odpowiednia (chociaż, uważam że w rejonie Moka można by stworzyć szlak na Niżne Rysy, który z jednej strony odciążyłby szlak na Rysy a z drugiej byłby drogą dojścia pod ściany dla taterników).
Płakanie TPN na kwestie śmiecenia ma chyba mieć walor edukacyjny, bo możliwości wpływu na działalność schronisk nie mają zbyt dużego.
U nas ruch turystyczny w dużej ilości zatrzymuje się w schroniskach. Widać to szczególnie w Chochołowskiej i Kościeliskiej, po których łazi mnóstwo osób natomiast na szlakach na Ornak, Trzydniowiański czy nawet Wołowiec są pustki. Podobnie jest w Moku czy 5 Stawach - przejdziesz mostek i robi się cicho :). Sezon turystyczny trwa 2 miesiące + czerwcowe/wrześniowe weekendy i w dużej mierze uzależniony jest od pogody. Ilość szlaków i miejsc do wspinaczki, w stosunku do powierzchni Tatr w Polsce i ilości turystów moim zdaniem jest odpowiednia (chociaż, uważam że w rejonie Moka można by stworzyć szlak na Niżne Rysy, który z jednej strony odciążyłby szlak na Rysy a z drugiej byłby drogą dojścia pod ściany dla taterników).
Płakanie TPN na kwestie śmiecenia ma chyba mieć walor edukacyjny, bo możliwości wpływu na działalność schronisk nie mają zbyt dużego.