04-07-2012, 11:52
Kiedy ostatnio byłam w Tatrach, w połowie trasy między Kopą Kondracką a Kasprowym spotkałam rodzinkę idącą w drugą stronę: ludzie ubrani w cokolwiek i adidasy, zlani potem, siedzieli na którejś skałce i sapali. Kiedy na ich pytanie ''ile jeszcze do Giewontu'' odpowiedziałam, że drugie tyle, zaczęła się histeria (matka: ''chyba nie dojdę!'' córka: ''będą się ze mnie śmiać, że byłam w Zakopanem, a nie byłam na Giewoncie!'' - wtedy oddaliłam się w pośpiechu). Na całej trasie było mrowie takich osób... więc tak, ludzie chodzą nieprzygotowani, w cichobiegach, bez wody nawet, wyjeżdżają kolejką na Kasprowy, idą przez Świnicę na Zawrat, trafiają na łatę śniegu i spadają. Tyle.