22-09-2007, 11:03
Hej,
ja od roku cyklicznie z każdym dłuższym wyjściem w góry masakruje sobie tył pięty moimi ukochanymi zielonymi Trezetkami Ireland (średnio wysokie).
Jak na razie próbowałem sposobu na obtarcia ''na watę''.
Otóż między skarpetę a buta należy włożyć odpowiednio duży płaski kawałek waty. Nie może posiadać zgrubień i nie może być ''zrolowany''. W innym wypadku osiągniemy efekt odwrotny do założonego (żywe mięsko!). Watę należy ostrożnie wsuwać do buta razem ze stopą. Wymaga to trochę wprawy, więc bez nerwów.
Ostatnio empirycznie udowodniłem (sam sobie) że to nie wina moich butów tylko mojej platfuśnej stopy. Otóż podczas ostatniego wypadu w Gorce po 9 godzinach marszu moje Raichle (niskie nie pamietam modelu) też obtarły mi pięte.
A plasterki wypróbuję następnym razem
Meanwhile...
-------------------------------------------
_/\_/ \/\__ przepraszam... a na kasprowy którędy
ja od roku cyklicznie z każdym dłuższym wyjściem w góry masakruje sobie tył pięty moimi ukochanymi zielonymi Trezetkami Ireland (średnio wysokie).
Jak na razie próbowałem sposobu na obtarcia ''na watę''.
Otóż między skarpetę a buta należy włożyć odpowiednio duży płaski kawałek waty. Nie może posiadać zgrubień i nie może być ''zrolowany''. W innym wypadku osiągniemy efekt odwrotny do założonego (żywe mięsko!). Watę należy ostrożnie wsuwać do buta razem ze stopą. Wymaga to trochę wprawy, więc bez nerwów.
Ostatnio empirycznie udowodniłem (sam sobie) że to nie wina moich butów tylko mojej platfuśnej stopy. Otóż podczas ostatniego wypadu w Gorce po 9 godzinach marszu moje Raichle (niskie nie pamietam modelu) też obtarły mi pięte.
A plasterki wypróbuję następnym razem
Meanwhile...
-------------------------------------------
_/\_/ \/\__ przepraszam... a na kasprowy którędy