09-07-2007, 11:46
~Roko
Ja bym się na nie nie porywał.
Co prawda parę lat minęło, odkąd bawiłem się z elektroniką, ale nadal uważam, że utrata takiej pojemności, to tylko piękne hasła marketingowe producentów. Wystarczy wyGOOGLE'ać sobie ''prąd samorozładowania'': dla NiMH, jakimi są prawie wszystkie obecnie akumulatorki AA, wynosi ok. 1,5% na dobę. Nie zmienisz tego, bo musiałbyś zastosować inny elektrolit. OK, powiedzmy, że technika poszła do przodu i obecnie wynosi 1% dziennie - po 90 dniach i to z idealnych matematycznych wyliczeń pozostanie jakieś 40% energii! Żadne 85%. Uważam, że to jest naprawdę wiarygodna wartosć samorozładowania, którą mogę potwierdzić z własnych obserwacji używanych przeze mnie ogniw: parokrotnie zdarzyło mi się, że niemalże nóweczki czekały na swoją kolej eksploatacji łaaaadnych kilka tygodni. Nie dość, że z czasu działania zasilanych urządzeń wynikało ok. 50-60% pozostałej energii, to jeszcze akumulatorek zachowywał się podejrzanie anemicznie... Se ne da, po prostu se ne da.
W to miejsce wolę kupić 2 komplety tańszych, i mieć dwa razy tyle! Od 14 lat biegam dzień w dzień z akumulatorkami różnej maści, przetestowałem tego trochę, więc mogę powiedzieć, że takie ''no name'' nie muszą ustępować markowym (różnie to jest, ale da się trafić dobre, jak sam rok temu trafiłem), a przynajmniej tym lepiej reklamowanym.
Zresztą, takie już są czasy, że sprzedaje się to, co zostanie ładniej zapakowane i bardziej zachwalone...
---
Edytowany: 2007-07-09 12:48:53
-------------------------------------------
pozdr.
Ja bym się na nie nie porywał.
Co prawda parę lat minęło, odkąd bawiłem się z elektroniką, ale nadal uważam, że utrata takiej pojemności, to tylko piękne hasła marketingowe producentów. Wystarczy wyGOOGLE'ać sobie ''prąd samorozładowania'': dla NiMH, jakimi są prawie wszystkie obecnie akumulatorki AA, wynosi ok. 1,5% na dobę. Nie zmienisz tego, bo musiałbyś zastosować inny elektrolit. OK, powiedzmy, że technika poszła do przodu i obecnie wynosi 1% dziennie - po 90 dniach i to z idealnych matematycznych wyliczeń pozostanie jakieś 40% energii! Żadne 85%. Uważam, że to jest naprawdę wiarygodna wartosć samorozładowania, którą mogę potwierdzić z własnych obserwacji używanych przeze mnie ogniw: parokrotnie zdarzyło mi się, że niemalże nóweczki czekały na swoją kolej eksploatacji łaaaadnych kilka tygodni. Nie dość, że z czasu działania zasilanych urządzeń wynikało ok. 50-60% pozostałej energii, to jeszcze akumulatorek zachowywał się podejrzanie anemicznie... Se ne da, po prostu se ne da.
W to miejsce wolę kupić 2 komplety tańszych, i mieć dwa razy tyle! Od 14 lat biegam dzień w dzień z akumulatorkami różnej maści, przetestowałem tego trochę, więc mogę powiedzieć, że takie ''no name'' nie muszą ustępować markowym (różnie to jest, ale da się trafić dobre, jak sam rok temu trafiłem), a przynajmniej tym lepiej reklamowanym.
Zresztą, takie już są czasy, że sprzedaje się to, co zostanie ładniej zapakowane i bardziej zachwalone...
---
Edytowany: 2007-07-09 12:48:53
-------------------------------------------
pozdr.