12-12-2015, 10:00
Co do dylematu czołówka/ręczna do biegania...
Jednak ręczna. Wczoraj sobie pobiegałem po ciemku. Po leśnych ścieżkach. Z ręczną latarenką. Jednak jest niepodważalnie lepsza od czołówki.
O tej porze roku jest już wilgoć w powietrzu. W postaci niewidocznej mgiełki. Oświetlając z wysokości tych 0.8m nie widać jej, choć jest. Umieszczając światło na czole mgiełka staje się widoczna. I oślepia nas. Mała mgiełka, mało oślepia, ale jednak. I tyle w temacie.
Latarenka noname (BTW wprawdzie nie czołówka, ale tania :-) ), baaaardzo silna. Z zoomem oświetla na ok. 200m. Załóżmy że ma ze 200 lm. Bez zooma świeci dosyć szeroko, z 5m na 5m odległości. Jasność wcale nie jest za duża. W trybie małej mocy też można biec, ale sprint po leśnych ścieżkach wykluczam.
Jednak ręczna. Wczoraj sobie pobiegałem po ciemku. Po leśnych ścieżkach. Z ręczną latarenką. Jednak jest niepodważalnie lepsza od czołówki.
O tej porze roku jest już wilgoć w powietrzu. W postaci niewidocznej mgiełki. Oświetlając z wysokości tych 0.8m nie widać jej, choć jest. Umieszczając światło na czole mgiełka staje się widoczna. I oślepia nas. Mała mgiełka, mało oślepia, ale jednak. I tyle w temacie.
Latarenka noname (BTW wprawdzie nie czołówka, ale tania :-) ), baaaardzo silna. Z zoomem oświetla na ok. 200m. Załóżmy że ma ze 200 lm. Bez zooma świeci dosyć szeroko, z 5m na 5m odległości. Jasność wcale nie jest za duża. W trybie małej mocy też można biec, ale sprint po leśnych ścieżkach wykluczam.