06-05-2006, 19:57
wiele Ci nie powiem, ale w styczniu jak brałem ubezpieczenie w PZU to sportem wysokiego ryzyka był trekking, na moje pytanie co to jest ''trekking'' (nie było definicji w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia) Panie (na ul. Moniuszki w Wawie) wpadły w popłoch, zaczęły szeptać po czym jedna z nich ośiawdczyła mi, że to takie chodzenie z plecakiem. To sie jej spytałem o jakie miejsca jej chodzi, czy chodzenie z plecakiem po Wawie to trekking, na co ona rzekła że nie, że trekking to chodzenie z plecakiem w extremalnych warunkach, np. powyżej 2 tys mnpm. To się jej grzecznie spytatałem czy spacer z plecakiem po La Paz (powyżej 4 tys. mnpm) to trekking czy tylko spacer, na co ona powiedziała, że nie wie, i że mają zmienić OWU tego ubezpieczenia.
Summa sumarum musiałem zapłacić podwójną składkę, bo trekowałem po Ugandzie, a według ich rozumienia (PZU) to taka wyprawa była jakimś ''wyjątkowym'' trekkingiem.
Generalnie bzdura jakaś straszna, ale jak bym nie doczytał tego trekkingu w OWU i miał niefart to na tej podstawie mogliby mi odmówić wypłaty odszkodowania.
Summa sumarum musiałem zapłacić podwójną składkę, bo trekowałem po Ugandzie, a według ich rozumienia (PZU) to taka wyprawa była jakimś ''wyjątkowym'' trekkingiem.
Generalnie bzdura jakaś straszna, ale jak bym nie doczytał tego trekkingu w OWU i miał niefart to na tej podstawie mogliby mi odmówić wypłaty odszkodowania.