09-08-2016, 14:10
Cześć, długi czas nic nie pisałem bo mój sprzęt górski sprawował się bez zarzutu. Do tegorocznych wakacji. Poleciałem na Islandię, i w połowie pobytu stała się rzecz dla mnie nie pojęta - straciłem podeszwy w Engadinach. Buty kupiłem 5 lat temu, użytkowałem tylko w wysokich górach, nie chodziłem w nich za wiele bo mam kilkanaście par obuwia. Konserwowane, przechowywane w ciemny, suchym, nie gorącym miejscu. No i cholera jasna jakimś cudem ta pianka czy klej puściły. Strasznie mnie to zirytowało, uważałem firmę Meind za porządną markę, buty szalenie wygodne, nigdy mnie nie zawiodły. Nie mam pojęcia co spowodowało taki efekt, nie był to uraz mechaniczny, nie zawadziłem butem o skałę czy kamień. Całe szczęście że stało się to po zejściu z lodowca, i już w mnie wymagającej scenerii górskiej jednak niesmak pozostał, polecałem te buty znajomym, niestety teraz zmieniam zdanie o firmie. Może niech dodają tubkę butaprenu i sznurek. Co radzicie zrobić, wywalić i kupić inne buty czy łatać tego trupa.