03-10-2017, 20:21
@beep
Zadałeś nieprecyzyjne pytanie: ja byłem w mało śnieżnym listopadzie w Dolinie Pięciu Stawów, w nie pamiętam dokładnie kiedy w Dolinie Chochołowskiej po raz pierwszy, w Zakopanem w okresie Nowego Roku kilka razy i w Dolinie Chochołowskiej przed tuż przed Świętami plus marzec, kwiecień, maj W Tatrach przy zróżnicowanych warunkach w różnych miejscach. I generalnie jestem panikarzem z lękiem wysokości.
I w każdym miesiącu [nie byłem ani po 10 stycznia, ani w lutym] Tatry mogą zachwycać. Najlepiej zasugeruj Twoim początkującym znajomym, by zimowe Tatry rozpoczęli od 2-3 dniowego kursu, podczas którego dowiedzą się co to jest czekan, jak Go używać i dlaczego jest Największym Przyjacielem Turysty.
Ja zrobiłem w raczkach przełęcz Szpiglasową w listopadzie, zacząłem wychodzić na Karb przy zmrożonym śniegu, zjeżdżałem na na 4 literach w Dolinie Kondrackiej i nie licząc kilku siniaków nic mi się nie stało, ale dziś mając minimalną wiedzę o zimowych warunkach takich zagrażających życiu głupot bym nie robił. Dopiero na szkoleniu dowiedziałem się jak szybko człowiek przyspiesza na śniegu na średnio nachylonym stoku.
Zadałeś nieprecyzyjne pytanie: ja byłem w mało śnieżnym listopadzie w Dolinie Pięciu Stawów, w nie pamiętam dokładnie kiedy w Dolinie Chochołowskiej po raz pierwszy, w Zakopanem w okresie Nowego Roku kilka razy i w Dolinie Chochołowskiej przed tuż przed Świętami plus marzec, kwiecień, maj W Tatrach przy zróżnicowanych warunkach w różnych miejscach. I generalnie jestem panikarzem z lękiem wysokości.
I w każdym miesiącu [nie byłem ani po 10 stycznia, ani w lutym] Tatry mogą zachwycać. Najlepiej zasugeruj Twoim początkującym znajomym, by zimowe Tatry rozpoczęli od 2-3 dniowego kursu, podczas którego dowiedzą się co to jest czekan, jak Go używać i dlaczego jest Największym Przyjacielem Turysty.
Ja zrobiłem w raczkach przełęcz Szpiglasową w listopadzie, zacząłem wychodzić na Karb przy zmrożonym śniegu, zjeżdżałem na na 4 literach w Dolinie Kondrackiej i nie licząc kilku siniaków nic mi się nie stało, ale dziś mając minimalną wiedzę o zimowych warunkach takich zagrażających życiu głupot bym nie robił. Dopiero na szkoleniu dowiedziałem się jak szybko człowiek przyspiesza na śniegu na średnio nachylonym stoku.