25-10-2016, 12:16
Hej, pytanie może trochę jak od laika, ale pomimo lektury paru artykułów i rozmowy z paroma ludźmi na ten temat, mam wrażenie, że wiem mniej, niż na początku.
Chodzi mi o kurtkę. Jakieś 5 lat temu kupiłam standardowo kurtkę w góry z membraną, tak jak to się wtedy kupowało. Szybko się okazało, że w większości wypadków w tej kurtce można się po prostu ugotować, jak akurat deszcz nie pada i zaczęłam szukać dalej. Oczywiście trafiłam na softshella i po poszukiwaniach i rozmowach ze sprzedawcami w sklepach specjalistycznych zdecydowałam się na Columbia Sweet AS. Softshell bardzo cieniutki, bez żadnych podpinek, ociepleń itp. Dowiedziałam się też, że prawdziwy softshell membrany nie ma, więc myślałam, że trafiłam idealnie.
Jednak teraz wszędzie widzę ''modne'' chyba teraz softshelle, które mają deczko jakby sztywniejszy materiał, jakąś podszewkę i niską membranę. I mam wrażenie, że taka kurtka jest bardziej uniwersalna (ale nigdy takiej nie miałam, i nie wiem na ile jest to po prostu kurtka niedzielnego górołaza a na ile naprawdę nadaje się na jakiś treking). W tej chwili utknęłam z dwiema kurtkami: wychodzę w góry w softshellu, ale zawsze mam HS ze sobą, jakby lunęło deszczem (mój softshell wytrzymuje jakieś 30min deszczu). Do tego jak jest zimniej, to softshell już nie daje rady. Jak jeżdżę przy paru stopniach na rowerze to też czuję jak mocno wiatr przewiewa.
Polećcie coś - wiem, że uniwersalne rozwiązania nie istnieją, ale jak to jest z tymi softshellami? Ostatnio słyszałam opinie ''o rety, po co Ci HS, Ty w Himalaje idziesz?''. To jak to w końcu jest, moim zdaniem sam SS nie zda egzaminu jak pada albo jak jest zimno. No chyba, że te dzisiejsze hybrydy do tego służą.
Poradźcie, wypowiedzcie się proszę.
-------------------------------------------
A
Chodzi mi o kurtkę. Jakieś 5 lat temu kupiłam standardowo kurtkę w góry z membraną, tak jak to się wtedy kupowało. Szybko się okazało, że w większości wypadków w tej kurtce można się po prostu ugotować, jak akurat deszcz nie pada i zaczęłam szukać dalej. Oczywiście trafiłam na softshella i po poszukiwaniach i rozmowach ze sprzedawcami w sklepach specjalistycznych zdecydowałam się na Columbia Sweet AS. Softshell bardzo cieniutki, bez żadnych podpinek, ociepleń itp. Dowiedziałam się też, że prawdziwy softshell membrany nie ma, więc myślałam, że trafiłam idealnie.
Jednak teraz wszędzie widzę ''modne'' chyba teraz softshelle, które mają deczko jakby sztywniejszy materiał, jakąś podszewkę i niską membranę. I mam wrażenie, że taka kurtka jest bardziej uniwersalna (ale nigdy takiej nie miałam, i nie wiem na ile jest to po prostu kurtka niedzielnego górołaza a na ile naprawdę nadaje się na jakiś treking). W tej chwili utknęłam z dwiema kurtkami: wychodzę w góry w softshellu, ale zawsze mam HS ze sobą, jakby lunęło deszczem (mój softshell wytrzymuje jakieś 30min deszczu). Do tego jak jest zimniej, to softshell już nie daje rady. Jak jeżdżę przy paru stopniach na rowerze to też czuję jak mocno wiatr przewiewa.
Polećcie coś - wiem, że uniwersalne rozwiązania nie istnieją, ale jak to jest z tymi softshellami? Ostatnio słyszałam opinie ''o rety, po co Ci HS, Ty w Himalaje idziesz?''. To jak to w końcu jest, moim zdaniem sam SS nie zda egzaminu jak pada albo jak jest zimno. No chyba, że te dzisiejsze hybrydy do tego służą.
Poradźcie, wypowiedzcie się proszę.
-------------------------------------------
A