30-03-2015, 07:06
Arni suszył mięsko. Pewnie w wątku o liofilach się znajdzie.
Ale tylko samo mięsko.
A dlaczego ja nie bardzo?
1. Nie chce mi się :-)
2. Bałem się też, jak pokazuje doświadczenie innych, zupełnie bezpodstawnie, rozwoju bakterii w mięsie przechowywanym latem.
3. Nadal jest to tylko mięso. Węglowodanów brak. Bo ile można jeść puree czy kuskusa? Warzywa się kupi bez problemu. I kostki przypraw też.
4. Dosyć monotonne jedzenie.
5. No i nie jest to liofilizat mięsa, tylko wysuszone na podeszwę ''coś''. W zasadzie do żucia, nie do dodania do obiadu :-)
6. Zamiast mięska używam granulatu soi błyskawicznej. Jednakże ostatnio mnie, nomen omen, błyskawicznie pogoniła, że o mało butów nie zgubiłem i nie zabiłem się na śniegu :-)
7. Nie potrzebowałem nigdy jedzenia na 80 dni. hmmm... 80kg liofilizatów - kto by mi to nosił?
Punkt 4 bym w zasadzie zdzierżył, ale patrz punkt 1 :-)
Koszt energii na suszenie nie jest też mały. Także trochę roboty przy tym jest.
Ale tylko samo mięsko.
A dlaczego ja nie bardzo?
1. Nie chce mi się :-)
2. Bałem się też, jak pokazuje doświadczenie innych, zupełnie bezpodstawnie, rozwoju bakterii w mięsie przechowywanym latem.
3. Nadal jest to tylko mięso. Węglowodanów brak. Bo ile można jeść puree czy kuskusa? Warzywa się kupi bez problemu. I kostki przypraw też.
4. Dosyć monotonne jedzenie.
5. No i nie jest to liofilizat mięsa, tylko wysuszone na podeszwę ''coś''. W zasadzie do żucia, nie do dodania do obiadu :-)
6. Zamiast mięska używam granulatu soi błyskawicznej. Jednakże ostatnio mnie, nomen omen, błyskawicznie pogoniła, że o mało butów nie zgubiłem i nie zabiłem się na śniegu :-)
7. Nie potrzebowałem nigdy jedzenia na 80 dni. hmmm... 80kg liofilizatów - kto by mi to nosił?
Punkt 4 bym w zasadzie zdzierżył, ale patrz punkt 1 :-)
Koszt energii na suszenie nie jest też mały. Także trochę roboty przy tym jest.