26-08-2014, 06:34
Czołem, atakowałem granią Lion od strony włoskiej na przełomie lipiec/sierpień. Warunki były raczej zimowe i z tego co wiem, to ten śnieg nie stopnieje już w tym
sezonie, co najwyżej może wysuczyć trochę skałę. Zostawiliśmy namiot przy schronisku DiAbruzzi (2800m) - warto zapytać wcześniej właścicieli/to prywatne schronisko. Schron Carrel (3835m) osiągneliśmy ok po 10h. (normalnie 4-5h) przy głębokim śniegu, schodzących lawinach i poręczowaniu zboczy (zerknij na zdjęcia):
http://pokazywarka.pl/i6rrq8/
Spędzieliśmy tam 2 dni czekając na poprawę pogody, prognozy dawały jednak szanse dopiero za kolejne 4 dni. Zdecydowaliśmy się schodzić w dość trudnych warunkach - do przełęczy praktycznie zjazdy, potem znowu trochę poręczowania. Bez czekanów technicznych i tak byliśmy skazani na porażkę, liny konopne, które miejscami miały ułatwiać akcje wyrywaliśmy spod śniegu oblodzone.
Podobno od strony szwajcarskiej jest trochę lepiej...
sezonie, co najwyżej może wysuczyć trochę skałę. Zostawiliśmy namiot przy schronisku DiAbruzzi (2800m) - warto zapytać wcześniej właścicieli/to prywatne schronisko. Schron Carrel (3835m) osiągneliśmy ok po 10h. (normalnie 4-5h) przy głębokim śniegu, schodzących lawinach i poręczowaniu zboczy (zerknij na zdjęcia):
http://pokazywarka.pl/i6rrq8/
Spędzieliśmy tam 2 dni czekając na poprawę pogody, prognozy dawały jednak szanse dopiero za kolejne 4 dni. Zdecydowaliśmy się schodzić w dość trudnych warunkach - do przełęczy praktycznie zjazdy, potem znowu trochę poręczowania. Bez czekanów technicznych i tak byliśmy skazani na porażkę, liny konopne, które miejscami miały ułatwiać akcje wyrywaliśmy spod śniegu oblodzone.
Podobno od strony szwajcarskiej jest trochę lepiej...