31-01-2012, 11:25
piteros =>
Ja ostatnio nie ruszam się bez rakiet w Karkonoszach.
Szlakiem, o który pytasz nie szedłem, ale 2 tyg. temu schodziłem sąsiednim, niebieskim do Przesieki. Bez rakiet byłaby niezła walka, bo śniegu - świeżego śniegu - było opór, a śladów po nocnym opadzie zero.
Dzień wcześniej trasę z Karpacza na Szrenicę (granią) przewalczyłem w wichurze i mgle w 9,5 godz. (w lecie robie ją w 4 godz.), większość czasu w rakietach, bez których pewnie dotarłbym w późnych godzinach nocnych. Podobnie było jeszcze tydzień wczesniej na podobnej trasie.
Teraz pewnie jest inaczej - śnieg nie pada od jakiegoś czasu, wiatr słabszy i mróz tęgi, więc śnieg pewnie się ubił i ludzie może pochodzili. Jednak po porzednich doświadczeniach, teraz na weekand biorę rakiety mimo wszystko. Jeśli nie będą potrzebne ponoszę je sobie na plecaku.
-------------------------------------------
cześć i czołem
Ja ostatnio nie ruszam się bez rakiet w Karkonoszach.
Szlakiem, o który pytasz nie szedłem, ale 2 tyg. temu schodziłem sąsiednim, niebieskim do Przesieki. Bez rakiet byłaby niezła walka, bo śniegu - świeżego śniegu - było opór, a śladów po nocnym opadzie zero.
Dzień wcześniej trasę z Karpacza na Szrenicę (granią) przewalczyłem w wichurze i mgle w 9,5 godz. (w lecie robie ją w 4 godz.), większość czasu w rakietach, bez których pewnie dotarłbym w późnych godzinach nocnych. Podobnie było jeszcze tydzień wczesniej na podobnej trasie.
Teraz pewnie jest inaczej - śnieg nie pada od jakiegoś czasu, wiatr słabszy i mróz tęgi, więc śnieg pewnie się ubił i ludzie może pochodzili. Jednak po porzednich doświadczeniach, teraz na weekand biorę rakiety mimo wszystko. Jeśli nie będą potrzebne ponoszę je sobie na plecaku.
-------------------------------------------
cześć i czołem