23-07-2011, 08:44
Jachol
Ja mam bardzo podobne spostrzezenia. Doswiadczenie z niesionym silnym wiatrem sniegiem, ktory po zderzeniu zamienial sie w wode, ktora natychmiast zamarzala na wszystkim nauczylo mnie, ze szkockiej zimy nie nalezy lekcewazyc. Moj zestaw podejsciowy to bielizna merino, primaloft wczesniej, teraz coreloft 450 g (zaoszczedzilem 150 g) i proshell 495 g, grube spodnie softshellowe 700 g, i spodnie proshell 490 g
Razu jednego tylko nie zabralem ze soba membranowych spodni. Zostawilem je na parkingu, bo mielismy jeszcze wrocic po namiot pod Ben Nevisem i wracac. Na parkingu byla ladna pogoda. Podchodzac pod oboz w kierunku polnocnej sciany zaczelo padac i juz tego dnia nie przestalo... Jeszcze w zyciu nie bylem na siebie tak zly, jak wtedy z powdu braku overtrausers. Zwijanie obozu to byla tragedia, bo nogi i buty w srodku mialem kompletnie mokre, a tam lezal snieg (namiot na ok 900 m.npm)
Kolejna rzecza, ktora dopisalem do absolutnego niezbednika zimowego to gogle. Po doswiadczeniach w rejonie Glen Coe, kiedy na grani dopadla nas zmiana pogody. Nawigacja bez gogli staje sie prawie niemozliwa. Wspinanie w kominach polnocnych scian z kolei nauczylo mnie, ze cisza i mgla 50 m przed szczytem nie oznacza, ze tam nie wieje 50 mph nie sypie marznacy snieg i widocznosc spada do 5 m. dodatkowo gdy jest juz noc to sprawa obraca sie w dramat dlatego na ostatnim wyciagu dobrze jest nalozyc kurte belay jesli sie jej juz nie ma na sobie i pelny zestaw membran, bo sie mozna niemilo zaskoczyc. Ja praktycznie nie zabieram zadnych dodatkowych ciuchow oprocz leciutkiego polara docieplajacego bluze, ktory zwykle laduje na dnie plecaka i jest wyciagany tylko w ostatecznosci.
-------------------------------------------
juz nie jestem sprzedawca
Ja mam bardzo podobne spostrzezenia. Doswiadczenie z niesionym silnym wiatrem sniegiem, ktory po zderzeniu zamienial sie w wode, ktora natychmiast zamarzala na wszystkim nauczylo mnie, ze szkockiej zimy nie nalezy lekcewazyc. Moj zestaw podejsciowy to bielizna merino, primaloft wczesniej, teraz coreloft 450 g (zaoszczedzilem 150 g) i proshell 495 g, grube spodnie softshellowe 700 g, i spodnie proshell 490 g
Razu jednego tylko nie zabralem ze soba membranowych spodni. Zostawilem je na parkingu, bo mielismy jeszcze wrocic po namiot pod Ben Nevisem i wracac. Na parkingu byla ladna pogoda. Podchodzac pod oboz w kierunku polnocnej sciany zaczelo padac i juz tego dnia nie przestalo... Jeszcze w zyciu nie bylem na siebie tak zly, jak wtedy z powdu braku overtrausers. Zwijanie obozu to byla tragedia, bo nogi i buty w srodku mialem kompletnie mokre, a tam lezal snieg (namiot na ok 900 m.npm)
Kolejna rzecza, ktora dopisalem do absolutnego niezbednika zimowego to gogle. Po doswiadczeniach w rejonie Glen Coe, kiedy na grani dopadla nas zmiana pogody. Nawigacja bez gogli staje sie prawie niemozliwa. Wspinanie w kominach polnocnych scian z kolei nauczylo mnie, ze cisza i mgla 50 m przed szczytem nie oznacza, ze tam nie wieje 50 mph nie sypie marznacy snieg i widocznosc spada do 5 m. dodatkowo gdy jest juz noc to sprawa obraca sie w dramat dlatego na ostatnim wyciagu dobrze jest nalozyc kurte belay jesli sie jej juz nie ma na sobie i pelny zestaw membran, bo sie mozna niemilo zaskoczyc. Ja praktycznie nie zabieram zadnych dodatkowych ciuchow oprocz leciutkiego polara docieplajacego bluze, ktory zwykle laduje na dnie plecaka i jest wyciagany tylko w ostatecznosci.
-------------------------------------------
juz nie jestem sprzedawca