12-07-2011, 07:58
Dużo się ruszam, a w górach i tak umieram.
Nie daję rady ze znajomymi choć tutaj (na pomorzu) ruszam się zdecydowanie więcej, tam ( w górach) padam na twarz ;p
Spektakularny efekt będzie wtedy kiedy nie padnę :)
Nie jestem przekonany czy ciągłe zwiększanie dystansu ma sens, chyba nie tędy droga.
Zamiast zwiększenia wydolności można nabawić się kontuzji albo zastoju, który ciężko przełamać.
Szukam jakiś programów treningowych na poprawienie wydolności tlenowej.
Nie wiem czy to ważne, ale mam bardzo niskie tętno spoczynkowe, dokładnie jeszcze nie wiem, ale jestem w trakcie ustalania :)
Nie daję rady ze znajomymi choć tutaj (na pomorzu) ruszam się zdecydowanie więcej, tam ( w górach) padam na twarz ;p
Spektakularny efekt będzie wtedy kiedy nie padnę :)
Nie jestem przekonany czy ciągłe zwiększanie dystansu ma sens, chyba nie tędy droga.
Zamiast zwiększenia wydolności można nabawić się kontuzji albo zastoju, który ciężko przełamać.
Szukam jakiś programów treningowych na poprawienie wydolności tlenowej.
Nie wiem czy to ważne, ale mam bardzo niskie tętno spoczynkowe, dokładnie jeszcze nie wiem, ale jestem w trakcie ustalania :)