23-04-2011, 13:47
K2, zapomniałeś o przygotowaniu. Bez niego te wszystkie masaże będą konieczne. Jak się da, to warto zrobić z 10 dni przed startem, a potem drugi raz z 5 dni przed, całodniową wycieczkę z plecakami z wagą docelową. W ten sposób przygotujesz się do zwiększonego obciążenia stóp i pleców. Ja osobiście bym zrobił wycieczkę całodobową. Start g.16, idę z 15km, nocleg pod namiotem, następnego dnia robię 20-25km i o 16 jestem w domu. Co mi daje taki podział trasy? Praktycznie minimalne zmęczenie na pierwszym odcinku, drugiego dnia już jakieś rozgrzanie mam i łącznie robię całkiem niezłą trasę. Spać i tak muszę, więc co za różnica, czy w domu, czy w lesie? ;-)
Prawidłowo przygotowany piechur nie potrzebuje jakiejś pielęgnacji stóp. Może ktoś podpowie, kto korzysta z takich sposobów.
Warto mieć po 2 pary skarpetek na dzień. Oczywiście prać w międzyczasie i przy każdej możliwej okazji w czasie marszu płukać nogi w zimnej wodzie. Sama rozkosz piechura :-)
Żadna gimnastyka przed czy po. To wędrujący klub fitness, czy co?;-)
Regeneracja sama zaczyna się jak zdejmie się plecak :-D
Czego nie robimy?
Nie pijemy za dużo piwa, czy innego alkoholu. Marsz następnego dnia z bolącą głową nie należy do przyjemnych rzeczy.
Jemy posiłki najrzadziej co 3 godziny. To jest właśnie regeneracja (wężykiem Jasiu, wężykiem). Nie ma, że od ostatniego posiłku minęło 4 godziny, a mamy do zrobienia jeszcze 12km i na pytanie czy dacie radę, grupa odpowiada - damy. Pewnie, że dacie. Ale po co?
Prawidłowo przygotowany piechur nie potrzebuje jakiejś pielęgnacji stóp. Może ktoś podpowie, kto korzysta z takich sposobów.
Warto mieć po 2 pary skarpetek na dzień. Oczywiście prać w międzyczasie i przy każdej możliwej okazji w czasie marszu płukać nogi w zimnej wodzie. Sama rozkosz piechura :-)
Żadna gimnastyka przed czy po. To wędrujący klub fitness, czy co?;-)
Regeneracja sama zaczyna się jak zdejmie się plecak :-D
Czego nie robimy?
Nie pijemy za dużo piwa, czy innego alkoholu. Marsz następnego dnia z bolącą głową nie należy do przyjemnych rzeczy.
Jemy posiłki najrzadziej co 3 godziny. To jest właśnie regeneracja (wężykiem Jasiu, wężykiem). Nie ma, że od ostatniego posiłku minęło 4 godziny, a mamy do zrobienia jeszcze 12km i na pytanie czy dacie radę, grupa odpowiada - damy. Pewnie, że dacie. Ale po co?