01-09-2010, 12:55
Ivan Drago =>
''czy odcinek Orlej od Koziej do końca jest łatwiejszy czy trudniejszy od tego co już przeszliśmy?''
Spotkałem się z opinią, że tzw. druga część Orlej, czyli odcinek od Granatów do Krzyżnego, jest generalnie trudniejszy od odcinka Zawrat - Granaty. Ja osobiście nie widzę spcjalnych różnic - są miejsca trudniejsze, łatwiejsze i całkiem proste na obu odcinkach, a skala nagromadzenia utrudnień też nie jest jakoś zasadniczo różna.
Co do łańcuchów - zgadzam się z ludzem - unikam jak ognia chwytania się tuch sztucznych ułatwień. Po pierwsze dlatego, że czasami umieszczone są w one miejscach nielogicznych i przez to niewygodnych, po drugie mam jakoś większe zaufanie do skały niż do starych mocowań, po trzecie takie poruszanie się po szlaku daje mi poprostu więcej satysfakcji i radości.
Porównanie Orlej do grani Goutera, jest raczej trudne, choć w wielu artykułach autorzy porównują obie. Orala to szlak ogólnie w poziomie - raz do góry, to znowu w dół. Często poruszamy sie po wąskich półkach z dużą ilością powietrza pod nogami, wszędzie są łańcuchy, bądź drabinki/klamry. Do Goutera szlak prowadzi cały czas stromo do góry, ułatwienia pojawiają się dopiero przy końcu, w najbardziej stromym odcinku (stalowe liny), ilość otaczającej przestrzeni - w sensie przepaści pod nogami - jest jak dla mnie mniej zauważalna. Jest też szlak do Goutera krótszy czasowo (coś ok. 2 godz.) i choć prowadzi zawsze do góry, męczy mniej niż odcinek Orlej, o który pytasz. Takie są moje odczucia :)
-------------------------------------------
cześć i czołem
''czy odcinek Orlej od Koziej do końca jest łatwiejszy czy trudniejszy od tego co już przeszliśmy?''
Spotkałem się z opinią, że tzw. druga część Orlej, czyli odcinek od Granatów do Krzyżnego, jest generalnie trudniejszy od odcinka Zawrat - Granaty. Ja osobiście nie widzę spcjalnych różnic - są miejsca trudniejsze, łatwiejsze i całkiem proste na obu odcinkach, a skala nagromadzenia utrudnień też nie jest jakoś zasadniczo różna.
Co do łańcuchów - zgadzam się z ludzem - unikam jak ognia chwytania się tuch sztucznych ułatwień. Po pierwsze dlatego, że czasami umieszczone są w one miejscach nielogicznych i przez to niewygodnych, po drugie mam jakoś większe zaufanie do skały niż do starych mocowań, po trzecie takie poruszanie się po szlaku daje mi poprostu więcej satysfakcji i radości.
Porównanie Orlej do grani Goutera, jest raczej trudne, choć w wielu artykułach autorzy porównują obie. Orala to szlak ogólnie w poziomie - raz do góry, to znowu w dół. Często poruszamy sie po wąskich półkach z dużą ilością powietrza pod nogami, wszędzie są łańcuchy, bądź drabinki/klamry. Do Goutera szlak prowadzi cały czas stromo do góry, ułatwienia pojawiają się dopiero przy końcu, w najbardziej stromym odcinku (stalowe liny), ilość otaczającej przestrzeni - w sensie przepaści pod nogami - jest jak dla mnie mniej zauważalna. Jest też szlak do Goutera krótszy czasowo (coś ok. 2 godz.) i choć prowadzi zawsze do góry, męczy mniej niż odcinek Orlej, o który pytasz. Takie są moje odczucia :)
-------------------------------------------
cześć i czołem