01-09-2010, 12:32
Do jaskini Raptawickiej (nad Mylną, od doliny Kościeliskiej się idzie) też się wchodzi końcowy odcinek po łańcuchach. Tam gdzie są łańcuchy, żleb jest wyślizgany tak, że momentami się zabić można. Metr na prawo od tego ''ułatwienia'' są bardzo ładne, niewyślizgane skałki, po których (moim zdaniem) można 2 razy łatwiej wejść niż w miejscu z łańcuchami.
Tutaj zgadzam się z Ludziem. Gdzie się da, tam wolę omijać łańcuchy. Gdzie łańcuchy - tam ślisko.
---
Edytowany: 2010-09-01 13:33:21
Tutaj zgadzam się z Ludziem. Gdzie się da, tam wolę omijać łańcuchy. Gdzie łańcuchy - tam ślisko.
---
Edytowany: 2010-09-01 13:33:21