10-01-2021, 14:44
Miałem koleżankę marznącą po całości, więc także i w stopy. Akurat wypatrzyłem likwidację sklepu, gdzie tanio mieli na zbyciu TNF Chilkat w poszukiwanym rozmiarze. Była to okazja, więc wypadało skorzystać, ale i tak okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, przynajmniej w kwestii termiki, no a cena akurat przypasowała.
Buty typu śniegowce, ale z dobrą trakcją i trzymaniem stopy, więc może to ten trop...
A skarpety, wkładki i inne patenty na rozgrzanie stóp, to już odrębny temat, choć wszystkie je trzeba dobrze ogarnąć.
TNF Chilkat III
Ja zaś na śnieżną zimę w tym typie mam Merrell Moab Polar i też jestem zadowolony, bo i mnie okrutnie stopy marzną.
Marznącym stopom bodaj najbardziej szkodzi bezruch. Przy regularnym marszu dopiero przy siarczystych mrozach marznę. Postój potrafi dać w kość. Właśnie mrozem. Wtedy to ciepłe buty, skarpety i wkładki tylko opóźniają agonię. I tu mówię o zmarzluchach. Moja pierwsza żona miała stopy jak dwie grzałki. Jej na zimę wystarczały japonki z futerkiem. No, może to już był żart... ;-)
Buty typu śniegowce, ale z dobrą trakcją i trzymaniem stopy, więc może to ten trop...
A skarpety, wkładki i inne patenty na rozgrzanie stóp, to już odrębny temat, choć wszystkie je trzeba dobrze ogarnąć.
TNF Chilkat III
Ja zaś na śnieżną zimę w tym typie mam Merrell Moab Polar i też jestem zadowolony, bo i mnie okrutnie stopy marzną.
Marznącym stopom bodaj najbardziej szkodzi bezruch. Przy regularnym marszu dopiero przy siarczystych mrozach marznę. Postój potrafi dać w kość. Właśnie mrozem. Wtedy to ciepłe buty, skarpety i wkładki tylko opóźniają agonię. I tu mówię o zmarzluchach. Moja pierwsza żona miała stopy jak dwie grzałki. Jej na zimę wystarczały japonki z futerkiem. No, może to już był żart... ;-)
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)