25-06-2009, 18:02
Ja jak jechałem stopem do Chin to spałem w paru różnych miejscach. Zwykle przy drodze w zaroślach. Parę razy na plaży. Raz na takiej kamienistej, gdzie porywy wiatru były tak silne, że musiałem kamieniami wypełnić namiot, żeby nie odleciał. Nie podarł się - brawo dla FN Trolla. A najgorszy był nocleg w środku miasteczka. Dowiózł mnie stop w samo centrum o godzinie 2 rano i ze zmęczenia rozbiłem się w centrum, na takim dużym zielonym trójkącie u zbiegu trzech głównych dróg, w pobliżu stacji benzynowej. Jak się rozbijałem cały czas szczekał na mnie jakiś pies z sąsiednich zabudowań ale byłem tak padnięty, że nawet mi to nie przeszkodziło w zaśnięciu. Rano, jak się zwijałem przyszedł do mnie jakiś dziadek - strażnik z jakiegoś sąsiedniego budynku. Podobno bał się o mnie i cały czas pilnował czy ktoś się koło mojego namiotu nie kręci :)
Innym razem spałem na ulicy w Chinach, bo 30zł za pokój to było za dużo. Rano obudziłem się z rozciętą kieszenią w spodniach, ale portfela na szczęście nie ukradli :)
Innym razem spałem na ulicy w Chinach, bo 30zł za pokój to było za dużo. Rano obudziłem się z rozciętą kieszenią w spodniach, ale portfela na szczęście nie ukradli :)