05-02-2009, 03:18
1,5 roku temu szlismy z Panna na Wieżycę na Kaszubach. Cały dzień padało, lało z chwilowymi przejaśnieniami, które wykorzystywaliśmy na wędrówkę. Wieczorem już przed zejściem z asfaltu na kilkukilometrową ścieżkę wiodaca na szczyt zaczęło padać na maksa. Na zakręcie stał zadaszony betonowo ceglany duży przystanek autobusowy i to było jedyne równe miejsce na którym mogłem rozbić mojego POLIGONA 2.
Noc milutka i z werandą do gotowania :)
-------------------------------------------
Bo w ruchu nam do twarzy !
Noc milutka i z werandą do gotowania :)
-------------------------------------------
Bo w ruchu nam do twarzy !