17-07-2007, 07:55
Kiedyś rozbiliśmy się w Linz (Austria) na polanie, blisko Dunaju. Rano okazało się jednak że jest to lotnisko sportowe - nie polecam. Polecam za to małe stacje elektriczki w słowackich Tatrach - takie bez kasy biletowej, za to z dobrym zadaszeniem. Nie wiem jak obecnie wygląda sytuacja, bo ja korzystałem z nich chyba z 10 lat temu, ale wtedy nikt się nie czepiał. Rano pobudka wraz z pierwszą elektriczką. Przy dobrej pogodzie można przekimać gdzieś w lesie w pobliżu stacji i w razie deszczu się ewakuować.