04-03-2007, 00:07
Mi się zdarzyło rozbić pod mostem w Harrachowie, ale gdy okazało się, że od czasu do czasu miejsce to służy za szalet dla miejscowych (!), to przenieśliśmy się 150 m dalej, na skraj drogi i lasu. Pogoniła nas pod wieczór policja twierdząc, że jesteśmy na terenie parku narodowego i udaliśmy się na oddalone parę kilometrów dalej pole kempingowe. Ciemno było, obsługa już spała, rozbiliśmy się bez pytania kogokolwiek. Rano zawijka o 5:00 i tak udało sie bez płacenia za nocleg.
-------------------------------------------
... nunc est bibendum - ergo bibamus! ...
-------------------------------------------
... nunc est bibendum - ergo bibamus! ...