26-01-2014, 12:38
Minęło już trochę czasu, odkąd po raz pierwszy założyłem moje G024*(pełną konfigurację podałem wcześniej)
A więc tak:
Po przejściu pierwszych kilometrów, miałem ochotę wyrzucić te buty do rzeki.
Nogi moje były całe poharatane. Sporo krwi, osocza itp...
Miałem wrażenie ,że buty są o jeden rozmiar za małe. Po tej jakże krótkiej, ale za to bardzo męczącej wycieczce miałem zdeformowany paznokieć.(małe wgniecenie)
Pragnę podkreślić ,że wędrowałem wówczas BEZ wkładek.
No ale cóż, nie poddałem się. Przez kilka dobrych dni chodziłem w nich po domu. But ''osiadł'' i przy 1 parze skarpetek dało się nawet w nich chodzić. Palce przestały boleć. Oczywiście o 2 parach skarpet mogłem zapomnieć :) Noga była wówczas bardzo ściśnięta.
Wpadłem wówczas na masochistyczny pomysł. Założyłem 4 pary skarpetek i chodziłem w nich tak przez jakiś czas. Ból był spory, (miałem wówczas jeszcze rany po 1 wędrówce.)
Buty trochę się rozciągnęły.
Tydzień później znów poszedłem na wyprawę. Przeszedłem trochę mniej kilometrów. Tym razem but masakrował nogę już tylko na piętach(głownie przez skórzane zapiętki)
Postanowiłem wówczas ,że zakupię do butów wkładki(buty w środku był już w miarę ''osiadłe'' )
Było trochę wygodniej, ale znów buty zaczęły gnieść moje palce(tym razem przez nowe wkładki)
Po jakimś czasie i wkładki się ''wygniotły''.
Wówczas zacząłem chodzić w nich dosłownie wszędzie.
Buty mają perspektywy, chodzi mi się w nich coraz wygodniej.
Podsumowując:
Początki bardzo ciężkie, nigdy nie miałem bardziej wymagających butów.
Blizny na piętach mam po dzień dzisiejszy(jedna z nich- ta na pięcie- ma 4cm średnicy :) )
ALE widzę w nich przeszłość. Obecnie chodzi mi się w nich bardzo wygodnie. Po całym dniu chodzenia w nich nogi nie są zmęczone.
Zapiętki się odpowiednio uformowały, nic mnie już nie ściska.
Kilka dni temu byłem w nich na 10km wędrówce. Buty są bardzo wygodne. Mam nadzieje ,że z biegiem czasu będą jeszcze bardziej. Wszystko idzie w dobrą stronę.
Uważam ,że to dobrze wydane pieniądze.
Pozdrawiam
-------------------------------------------
Podpis nie zawsze musi być.
A więc tak:
Po przejściu pierwszych kilometrów, miałem ochotę wyrzucić te buty do rzeki.
Nogi moje były całe poharatane. Sporo krwi, osocza itp...
Miałem wrażenie ,że buty są o jeden rozmiar za małe. Po tej jakże krótkiej, ale za to bardzo męczącej wycieczce miałem zdeformowany paznokieć.(małe wgniecenie)
Pragnę podkreślić ,że wędrowałem wówczas BEZ wkładek.
No ale cóż, nie poddałem się. Przez kilka dobrych dni chodziłem w nich po domu. But ''osiadł'' i przy 1 parze skarpetek dało się nawet w nich chodzić. Palce przestały boleć. Oczywiście o 2 parach skarpet mogłem zapomnieć :) Noga była wówczas bardzo ściśnięta.
Wpadłem wówczas na masochistyczny pomysł. Założyłem 4 pary skarpetek i chodziłem w nich tak przez jakiś czas. Ból był spory, (miałem wówczas jeszcze rany po 1 wędrówce.)
Buty trochę się rozciągnęły.
Tydzień później znów poszedłem na wyprawę. Przeszedłem trochę mniej kilometrów. Tym razem but masakrował nogę już tylko na piętach(głownie przez skórzane zapiętki)
Postanowiłem wówczas ,że zakupię do butów wkładki(buty w środku był już w miarę ''osiadłe'' )
Było trochę wygodniej, ale znów buty zaczęły gnieść moje palce(tym razem przez nowe wkładki)
Po jakimś czasie i wkładki się ''wygniotły''.
Wówczas zacząłem chodzić w nich dosłownie wszędzie.
Buty mają perspektywy, chodzi mi się w nich coraz wygodniej.
Podsumowując:
Początki bardzo ciężkie, nigdy nie miałem bardziej wymagających butów.
Blizny na piętach mam po dzień dzisiejszy(jedna z nich- ta na pięcie- ma 4cm średnicy :) )
ALE widzę w nich przeszłość. Obecnie chodzi mi się w nich bardzo wygodnie. Po całym dniu chodzenia w nich nogi nie są zmęczone.
Zapiętki się odpowiednio uformowały, nic mnie już nie ściska.
Kilka dni temu byłem w nich na 10km wędrówce. Buty są bardzo wygodne. Mam nadzieje ,że z biegiem czasu będą jeszcze bardziej. Wszystko idzie w dobrą stronę.
Uważam ,że to dobrze wydane pieniądze.
Pozdrawiam
-------------------------------------------
Podpis nie zawsze musi być.