04-12-2010, 02:35
>> ''(...)skoro są tylko po to żeby w nich dojść do auta i ewentualnie nim jechać?''
Jeśli ktoś ma czas, aby rano chodzić sobie w walonkach odśnieżać samochód, a potem wrócić do domu, przebrać się w cokolwiek tam chce, to proszę bardzo. Ja rano czasu nie mam, bo wolę każdą minutę poświęcić na sen, dlatego potrzebuję butów, w których oprócz dojazdu do pracy, mogę bez dyskomfortu przesiedzieć jeszcze od 10 do 12 h, poruszając się pieszo w obrębie budynku, ewentualnie po mieście.
Jak na obuwie, które jest przez dwa sezony jesienno-zimowe (teraz idzie trzeci) używane regularnie od października do kwietnia (czyli ok.6 miesięcy w roku), dzień w dzień, non-stop po kilka-kilkanaście godzin, uważam że do chyba dobrze, że się ''nie chcą rozlecieć'', ale co ja tam mogę wiedzieć, w końcu nie miałem nigdy walonek.
Chodziłem w nich także po lesie i na parę lżejszych górskich wycieczek zimą, o czym pisałem (ale to trzeba chcieć przeczytać) i sprawdziły się nieźle (nie powiem, że rewelacyjnie), tyle że po prostu nie do tego je kupiłem.
Poza tym nie wiem czy dojrzałeś w moim poprzednim poście słowa ''podobają mi się''. Właśnie dlatego je kupiłem, bo nie lubię walonek i śniegowców, a nie będę płacił 400 zł za takie same buty ze znaczkiem Timberlanda. Hanzele mi się podobają, lubię klasyczną i niewyszukaną stylistykę, ''oldschoolową'', można rzec. Ale to kwestia gustu. Niektórym się nie podoba i dobrze - ich sprawa.
Jeśli wg Ciebie Hanzele nie są warte wydawania na nie kasy, to ich więcej nie kupuj, proste. Tobie się nie sprawdziły, mnie się sprawdziły i tyle. Obaj wyraziliśmy swoje opinie, oby każdy kto je czyta sam doszedł do odpowiednich wniosków.
Mam jeszcze dwie pary, na które nie narzekam, mając oczywiście świadomość, do czego je kupiłem i gdzie zamierzam ich używać.
Jeśli komuś coś szwankuje, to niech o tym pisze, po to jest forum. Jeśli u mnie coś nie gra, to też o tym piszę. Jeśli te uwagi kiedyś dotrą do producenta, to może to być tylko z korzyścią dla niego.
>> ''po jaką cholerę kombinować ze skórami np.od Heinena do takich zastosowań?''
Może i po żadną. Gdy zamawiałem 006-ki, propozycję tej skóry dostałem od Hanzela, zgodziłem się, działa. Cudów nie ma, Heinen nie zrobi z buta kalosza, pisałem zresztą, że nawet Heinena trzeba impregnować i że ''na sucho'' dał radę 2h w mokrym śniegu - gdy już przemokły, to wyraźnie o tym napisałem (no, ale to też trzeba chcieć znaleźć i przeczytać).
To, że ja swoich butów nie impregnowałem przez rok, to moja sprawa, zrobiłem to celowo, żeby zobaczyć ile ta skóra wydoli sama z siebie. Jak kto nie chce, to nie musi jej zamawiać, ja o swoich wrażeniach napisałem już chyba wszystko :]
>> ''dorabianie ideologii (...)
No tak, bo jak widać, Blatio każe wszystkim posiadaczom Hanzeli zbudować sobie ołtarzyk, obstawić buty świeczkami i składać im pokłony przy każdym wschodzie słońca, a co miesiąc, w każdą pełnię, nacierać sobie klatę tłuszczem do skór, w celu zaklinania nieprzemakania i długotrwałego użytkowania, zaś zużyte buty oblać benzyną i spalić jako żertwę na poczet nowej pary ;)
A tak na serio. Fakt - i tego się wypierał nie będę - duże znaczenie ma dla mnie, że Hanzel to firma polska. Tutaj możesz mi dorobić tyle ideologii ile Ci się żywnie podoba. Ja zawsze będę wychodził z założenia, że jeśli mam wybrać między marką zagraniczną, a polską, to wybiorę polską. Tak mam i zmieniać tego nie zamierzam, nawet jeśli marki zagraniczne są obiektywnie i subiektywnie lepsze.
Jeśli mam opcję znalezienia czegoś, co mi jest potrzebne, z polskiej firmy, to tak robię (nie zawsze, ale się staram :P). Dlatego buty biorę od Hanzela, plecaki kupiłem w Pajaku czy JanySporcie, trochę bielizny w Attique, skarpetki letnie z Wisportu, czapkę z Kanfora, moje ulubione portki i polar pochodzą z WP. Jeśli tylko jest możliwość, wolę to co nasze.
---
Edytowany: 2010-12-04 03:17:26
Jeśli ktoś ma czas, aby rano chodzić sobie w walonkach odśnieżać samochód, a potem wrócić do domu, przebrać się w cokolwiek tam chce, to proszę bardzo. Ja rano czasu nie mam, bo wolę każdą minutę poświęcić na sen, dlatego potrzebuję butów, w których oprócz dojazdu do pracy, mogę bez dyskomfortu przesiedzieć jeszcze od 10 do 12 h, poruszając się pieszo w obrębie budynku, ewentualnie po mieście.
Jak na obuwie, które jest przez dwa sezony jesienno-zimowe (teraz idzie trzeci) używane regularnie od października do kwietnia (czyli ok.6 miesięcy w roku), dzień w dzień, non-stop po kilka-kilkanaście godzin, uważam że do chyba dobrze, że się ''nie chcą rozlecieć'', ale co ja tam mogę wiedzieć, w końcu nie miałem nigdy walonek.
Chodziłem w nich także po lesie i na parę lżejszych górskich wycieczek zimą, o czym pisałem (ale to trzeba chcieć przeczytać) i sprawdziły się nieźle (nie powiem, że rewelacyjnie), tyle że po prostu nie do tego je kupiłem.
Poza tym nie wiem czy dojrzałeś w moim poprzednim poście słowa ''podobają mi się''. Właśnie dlatego je kupiłem, bo nie lubię walonek i śniegowców, a nie będę płacił 400 zł za takie same buty ze znaczkiem Timberlanda. Hanzele mi się podobają, lubię klasyczną i niewyszukaną stylistykę, ''oldschoolową'', można rzec. Ale to kwestia gustu. Niektórym się nie podoba i dobrze - ich sprawa.
Jeśli wg Ciebie Hanzele nie są warte wydawania na nie kasy, to ich więcej nie kupuj, proste. Tobie się nie sprawdziły, mnie się sprawdziły i tyle. Obaj wyraziliśmy swoje opinie, oby każdy kto je czyta sam doszedł do odpowiednich wniosków.
Mam jeszcze dwie pary, na które nie narzekam, mając oczywiście świadomość, do czego je kupiłem i gdzie zamierzam ich używać.
Jeśli komuś coś szwankuje, to niech o tym pisze, po to jest forum. Jeśli u mnie coś nie gra, to też o tym piszę. Jeśli te uwagi kiedyś dotrą do producenta, to może to być tylko z korzyścią dla niego.
>> ''po jaką cholerę kombinować ze skórami np.od Heinena do takich zastosowań?''
Może i po żadną. Gdy zamawiałem 006-ki, propozycję tej skóry dostałem od Hanzela, zgodziłem się, działa. Cudów nie ma, Heinen nie zrobi z buta kalosza, pisałem zresztą, że nawet Heinena trzeba impregnować i że ''na sucho'' dał radę 2h w mokrym śniegu - gdy już przemokły, to wyraźnie o tym napisałem (no, ale to też trzeba chcieć znaleźć i przeczytać).
To, że ja swoich butów nie impregnowałem przez rok, to moja sprawa, zrobiłem to celowo, żeby zobaczyć ile ta skóra wydoli sama z siebie. Jak kto nie chce, to nie musi jej zamawiać, ja o swoich wrażeniach napisałem już chyba wszystko :]
>> ''dorabianie ideologii (...)
No tak, bo jak widać, Blatio każe wszystkim posiadaczom Hanzeli zbudować sobie ołtarzyk, obstawić buty świeczkami i składać im pokłony przy każdym wschodzie słońca, a co miesiąc, w każdą pełnię, nacierać sobie klatę tłuszczem do skór, w celu zaklinania nieprzemakania i długotrwałego użytkowania, zaś zużyte buty oblać benzyną i spalić jako żertwę na poczet nowej pary ;)
A tak na serio. Fakt - i tego się wypierał nie będę - duże znaczenie ma dla mnie, że Hanzel to firma polska. Tutaj możesz mi dorobić tyle ideologii ile Ci się żywnie podoba. Ja zawsze będę wychodził z założenia, że jeśli mam wybrać między marką zagraniczną, a polską, to wybiorę polską. Tak mam i zmieniać tego nie zamierzam, nawet jeśli marki zagraniczne są obiektywnie i subiektywnie lepsze.
Jeśli mam opcję znalezienia czegoś, co mi jest potrzebne, z polskiej firmy, to tak robię (nie zawsze, ale się staram :P). Dlatego buty biorę od Hanzela, plecaki kupiłem w Pajaku czy JanySporcie, trochę bielizny w Attique, skarpetki letnie z Wisportu, czapkę z Kanfora, moje ulubione portki i polar pochodzą z WP. Jeśli tylko jest możliwość, wolę to co nasze.
---
Edytowany: 2010-12-04 03:17:26