29-06-2010, 22:26
Madziurka, takie parametry jak wodoodporność czy oddychalność podawane są TYLKO w przypadku membran paroprzepuszczalnych. Szkoda, że nie poczytałaś forum nieco szerzej, wtedy wiedziałabyś o co chodzi. Inna sprawa, że na samym wątku Hanzela parokrotnie pisałem o Te-Porze i informacja iż jest to membrana pojawiała się nie raz ;)
Jeśli chodzi o skórę, to generalnie jeśli użyjesz co jakiś czas tłuszczu do skór, to już nic więcej nie musisz robić. Tłuszcz zarówno impregnuje, jak i odżywia. Twoje buty impregnacji zasadniczo nie potrzebują aż tyle (bo niestety mają membranę :P), a jeśli chodzi o odżywianie, to wierz mi, Hanzel stosuje na tyle dobre skóry, że zasadniczo nie ma potrzeby ich pielęgnować. Raz na kwartał, czy też nawet raz na pół roku zastosować tłuszcz i tyle.
Ja w swoich nubukowych 006 zasadniczo chodziłem ponad rok bez ruszania ich czymkolwiek i dopiero po roku i paru miesiącach z ciekawości zastosowałem tłuszcz, ale głównie po to by zmienić ich kolor na ciemniejszy :)
Raczej nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek miało tam prawo pękać na zgięciach itp. Moja dziewczyna ma Hanzele z nubuku, i to nawet nie z Heinena, tylko z krajowego i też nie były ponad rok niczym ruszane, potem je lekko zaolejowałem (olej jeździecki do skór), a potem zastosowałem tłuszcz (raz). Skóra nie wykazywała i nie wykazuje do tej pory żadnych tendencji do pękania. Ba, na Heinenie nawet się z trudem zmarszczki robią :)
Te skóry już na etapie garbarni są tak traktowane, że Hanzel z czystym sumieniem daje na swoje obuwie dwa lata gwarancji. Gdyby się cokolwiek miało dziać ze skórą przez ten czas, to by chyba nie był taki łaskawy ;)
Podsumowując - jeśli buty są nowe, to tak naprawdę nie warto ich ruszać niczym, jeśli chodzi o pielęgnację. Za kilka miesięcy pomyśl o tłuszczu (Coccine, 7 zł, do kupienia w CCC czy temu podobnych sklepach) i generalnie nic więcej z nimi nie rób.
I wystrzegaj się preparatów typu Nikwax - to sama chemia, nie odżywia skóry, a i z impregnacją nie jest najlepiej.
Tyle mojego :)
Jeśli chodzi o skórę, to generalnie jeśli użyjesz co jakiś czas tłuszczu do skór, to już nic więcej nie musisz robić. Tłuszcz zarówno impregnuje, jak i odżywia. Twoje buty impregnacji zasadniczo nie potrzebują aż tyle (bo niestety mają membranę :P), a jeśli chodzi o odżywianie, to wierz mi, Hanzel stosuje na tyle dobre skóry, że zasadniczo nie ma potrzeby ich pielęgnować. Raz na kwartał, czy też nawet raz na pół roku zastosować tłuszcz i tyle.
Ja w swoich nubukowych 006 zasadniczo chodziłem ponad rok bez ruszania ich czymkolwiek i dopiero po roku i paru miesiącach z ciekawości zastosowałem tłuszcz, ale głównie po to by zmienić ich kolor na ciemniejszy :)
Raczej nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek miało tam prawo pękać na zgięciach itp. Moja dziewczyna ma Hanzele z nubuku, i to nawet nie z Heinena, tylko z krajowego i też nie były ponad rok niczym ruszane, potem je lekko zaolejowałem (olej jeździecki do skór), a potem zastosowałem tłuszcz (raz). Skóra nie wykazywała i nie wykazuje do tej pory żadnych tendencji do pękania. Ba, na Heinenie nawet się z trudem zmarszczki robią :)
Te skóry już na etapie garbarni są tak traktowane, że Hanzel z czystym sumieniem daje na swoje obuwie dwa lata gwarancji. Gdyby się cokolwiek miało dziać ze skórą przez ten czas, to by chyba nie był taki łaskawy ;)
Podsumowując - jeśli buty są nowe, to tak naprawdę nie warto ich ruszać niczym, jeśli chodzi o pielęgnację. Za kilka miesięcy pomyśl o tłuszczu (Coccine, 7 zł, do kupienia w CCC czy temu podobnych sklepach) i generalnie nic więcej z nimi nie rób.
I wystrzegaj się preparatów typu Nikwax - to sama chemia, nie odżywia skóry, a i z impregnacją nie jest najlepiej.
Tyle mojego :)