21-02-2010, 17:26
Cóż... jeśli chodzi o sprzedawców, to chyba raczej kwestia szczęścia, aby trafił się ktoś kto się zna na temacie.
''jesli cię stac na scarpy to po co oglądac hanzela?''
No właśnie... ja za swoje Scarpy dałem jakieś 9 lat temu długo zbierane 400 zł i dzisiaj od kilku ładnych lat leżą one sobie w skrzyni na buty, a ja się cieszę, że nie muszę już w nich więcej chodzić, pamiętając o otarciach, jakich mi dostarczyły.
Za dwoje dwie pierwsze pary Hanzeli dałem łącznie nieco ponad 400 zł i tym razem odczucia mam wprost przeciwne.
Zrobiłem właśnie małe porównanie konstrukcyjne moich Scapr Denver i Hanzeli 006:
* Skóra - tutaj nubuk i tutaj nubuk (w Hanzelach przynajmniej wiem, że to Heinen). Nubuk w Scarpach popękał przy mocowaniu podeszwy na zgięciu. Nubuk w Hanzelach jak na razie trzyma się dobrze, jest miękki i wygodny.
* Podszewka - tutaj Cambrelle i tam Cambrelle.
* Ocieplenie - w Scarpach brak, w Hanzelach Thinsulate 200.
* Podeszwa - twardy Vibram Bifida w Scarpach i miękki Rangers w Hanzelach (różnica taka, że na Rangersie się jakoś nie ślizgam na śniegu).
* Podpodeszwa - Comfort Flex w Scarpach, Texon w Hanzelach (owszem, Scarpy są sztywniejsze i się mniej uginają).
* Język w obu butach wszyty skórą, mniej więcej na podobnej wysokości.
Jeśli chodzi o komfort chodzenia, to różnice są jak następuje:
* Scarpa - ciasno, wąsko, źle wyprofilowana pięta - wieczne otarcia w tej okolicy; Hanzel - bez problemów w tym kierunku (fakt, były robione na miarę).
* Scarpa jest nieco sztywniejsza w kostce, Hanzele w tym miejscu są nieco miększe.
* W Scarpach nie oddychały mi stopy, czułem notorycznie wilgoć w okolicy palców, zwłaszcza po dłuższym pobycie w pomieszczeniach; Hanzel - dziennie po 8-12h w pracy w butach na nogach i nie ma problemu z oddychalnością (owszem, ciepło z Thinsulatem, ale bez uczucia mokrości w palcach).
* W Scarpach zimą było mi zimno i wilgotno, w Hanzelach (zapewne z powodu Thinsulate'u i dobrej oddychalności skóry) jest znacznie lepiej.
* Latem w Scarpach nie daje się chodzić, stopa mi się dosłownie gotuje; w Hanzelach 006 latem... nie chodzę, bo mam od tego inny model. W każdym razie też byłoby mi chyba za ciepło (Thinsulate).
I teraz clue programu: CENA.
Za Scarpy zapłaciłem ok. 400 zł w 2001 roku. Dziś Denvery potrafią kosztować ponad 500 zł.
Za Hanzele 006 zapłacić trzeba obecne jakieś 230 zł, a do tego jeszcze mogą mi zrobić fanaberie, jakie chcę.
Owszem, trzeba wspomnieć, że są to mimo wszystko dwa różne rodzaje butów, ale jeśli porównamy materiały, sposób wykonania i moje subiektywne odczucia w ich używaniu, to mimo wszystko będę za Hanzelem. Mam tak, że potrafię się do czegoś szybko zrazić i jeśli zawiodłem się na Scarpach, to już więcej butów tej marki nie kupię.
Na Hanzelu się jeszcze nie zawiodłem, poza tym nie ukrywam, że jestem zwolennikiem polskich produktów.
Może Hanzel to nie Meindl czy Hanwag, może nie są to idealne buty, może nie każdemu pasują, komuś może nie odpowiadać seryjna wkładka (nie przeczę, że ja też tych seryjnych nie kocham), ale tak się jakoś złożyło, że mnie się w nich chodzi jak do tej pory najlepiej spośród butów, jakich do tej pory używałem.
No i nie powiem... jeśli chodzi o cenę, to też mi to robi różnicę. Za około 900 zł, jakie wydałem (na siebie) u Hanzela mam już 3 pary butów: letnie, zimowe na miasto i twarde w nieco wyższe górki. Wszystkie ''custom made'' i w dodatku w miłej atmosferze. Mówcie co chcecie, mnie się to po prostu podoba.
Soso, osobiście mam nadzieję, że uda Ci się załatwić sobie buty takie jakie chcesz i będziesz też zadowolony.
Inna sprawa, że ja od samego początku postawiłem na osobiste załatwianie sprawy bezpośrednio u producenta (i logistycznie było mi to dość na rękę) i może dlatego ominęło mnie ''piekło'' kupowania sklepowego i tym samym powody do niezadowolenia z obsługi ;)
''jesli cię stac na scarpy to po co oglądac hanzela?''
No właśnie... ja za swoje Scarpy dałem jakieś 9 lat temu długo zbierane 400 zł i dzisiaj od kilku ładnych lat leżą one sobie w skrzyni na buty, a ja się cieszę, że nie muszę już w nich więcej chodzić, pamiętając o otarciach, jakich mi dostarczyły.
Za dwoje dwie pierwsze pary Hanzeli dałem łącznie nieco ponad 400 zł i tym razem odczucia mam wprost przeciwne.
Zrobiłem właśnie małe porównanie konstrukcyjne moich Scapr Denver i Hanzeli 006:
* Skóra - tutaj nubuk i tutaj nubuk (w Hanzelach przynajmniej wiem, że to Heinen). Nubuk w Scarpach popękał przy mocowaniu podeszwy na zgięciu. Nubuk w Hanzelach jak na razie trzyma się dobrze, jest miękki i wygodny.
* Podszewka - tutaj Cambrelle i tam Cambrelle.
* Ocieplenie - w Scarpach brak, w Hanzelach Thinsulate 200.
* Podeszwa - twardy Vibram Bifida w Scarpach i miękki Rangers w Hanzelach (różnica taka, że na Rangersie się jakoś nie ślizgam na śniegu).
* Podpodeszwa - Comfort Flex w Scarpach, Texon w Hanzelach (owszem, Scarpy są sztywniejsze i się mniej uginają).
* Język w obu butach wszyty skórą, mniej więcej na podobnej wysokości.
Jeśli chodzi o komfort chodzenia, to różnice są jak następuje:
* Scarpa - ciasno, wąsko, źle wyprofilowana pięta - wieczne otarcia w tej okolicy; Hanzel - bez problemów w tym kierunku (fakt, były robione na miarę).
* Scarpa jest nieco sztywniejsza w kostce, Hanzele w tym miejscu są nieco miększe.
* W Scarpach nie oddychały mi stopy, czułem notorycznie wilgoć w okolicy palców, zwłaszcza po dłuższym pobycie w pomieszczeniach; Hanzel - dziennie po 8-12h w pracy w butach na nogach i nie ma problemu z oddychalnością (owszem, ciepło z Thinsulatem, ale bez uczucia mokrości w palcach).
* W Scarpach zimą było mi zimno i wilgotno, w Hanzelach (zapewne z powodu Thinsulate'u i dobrej oddychalności skóry) jest znacznie lepiej.
* Latem w Scarpach nie daje się chodzić, stopa mi się dosłownie gotuje; w Hanzelach 006 latem... nie chodzę, bo mam od tego inny model. W każdym razie też byłoby mi chyba za ciepło (Thinsulate).
I teraz clue programu: CENA.
Za Scarpy zapłaciłem ok. 400 zł w 2001 roku. Dziś Denvery potrafią kosztować ponad 500 zł.
Za Hanzele 006 zapłacić trzeba obecne jakieś 230 zł, a do tego jeszcze mogą mi zrobić fanaberie, jakie chcę.
Owszem, trzeba wspomnieć, że są to mimo wszystko dwa różne rodzaje butów, ale jeśli porównamy materiały, sposób wykonania i moje subiektywne odczucia w ich używaniu, to mimo wszystko będę za Hanzelem. Mam tak, że potrafię się do czegoś szybko zrazić i jeśli zawiodłem się na Scarpach, to już więcej butów tej marki nie kupię.
Na Hanzelu się jeszcze nie zawiodłem, poza tym nie ukrywam, że jestem zwolennikiem polskich produktów.
Może Hanzel to nie Meindl czy Hanwag, może nie są to idealne buty, może nie każdemu pasują, komuś może nie odpowiadać seryjna wkładka (nie przeczę, że ja też tych seryjnych nie kocham), ale tak się jakoś złożyło, że mnie się w nich chodzi jak do tej pory najlepiej spośród butów, jakich do tej pory używałem.
No i nie powiem... jeśli chodzi o cenę, to też mi to robi różnicę. Za około 900 zł, jakie wydałem (na siebie) u Hanzela mam już 3 pary butów: letnie, zimowe na miasto i twarde w nieco wyższe górki. Wszystkie ''custom made'' i w dodatku w miłej atmosferze. Mówcie co chcecie, mnie się to po prostu podoba.
Soso, osobiście mam nadzieję, że uda Ci się załatwić sobie buty takie jakie chcesz i będziesz też zadowolony.
Inna sprawa, że ja od samego początku postawiłem na osobiste załatwianie sprawy bezpośrednio u producenta (i logistycznie było mi to dość na rękę) i może dlatego ominęło mnie ''piekło'' kupowania sklepowego i tym samym powody do niezadowolenia z obsługi ;)