14-10-2008, 23:23
Co do wkładek, to te oryginalne rzeczywiście nie są zbyt fascynujące. W moich butach akurat są obszyte Cambrellą, bo taką mam ogólnie wyściółkę wnętrza zarówno w DG022, jak i w 006, które dziś do mnie przyszły i w których już dziś chodziłem.
Generalnie wkładka to dla mnie ostatnia rzecz, jaką się można przejmować w bucie, bo jest to dla mnie element eksploatacyjny, który wymieniam praktycznie z marszu na taką, jaką lubię.
Poza tym tańsza wkładka na dzień dobry, to też jakby nie było nieco niższa cena buta przy kupnie. Zresztą tak jak długo chodzę w butach, to rzadko mi się zdarzało, by seryjna wkładka zawsze mi odpowiadała, więc po prostu nie zwracam na to uwagi i wkładam sam to co mi odpowiada :)
DTH, Hanzel ma cienkie sznurówki?? Hmmm... dziwne, jak dla mnie sznurówki zarówno w moich, jak i w butach Anki są wręcz pancerne, rzekłbym... W każdym razie nie narzekam na nie. Nawet jakoś nie mają u mnie tendencji do rozwiązywania się, o czym uprzedzał mnie Grzegorz Hanzel. Nie mam tego problemu.
Co do języka i wygody... cóż... u mnie w każdym obuwiu, jakie użytkowałem, język wymagał czasu i rozchodzenia, zanim się ułożył. Podobnie jest z moimi Hanzelami. W DG022 jakoś nie miałem tego problemu, ale mam akurat cordurę po obu stronach języka, która jest przyszyta do reszty cholewki. Wystarczy ją umiejętnie ''zawinąć'' po obu stronach (tak jakby ''na zewnątrz'' a nie ''do środka'') i wszystko jest ok.
W swoich nowych 006 mam język wszyty skórą, generalnie buty są świeżutkie, dziś rozpakowane i jeszcze sztywne, sprawa jasna, wymagają rozchodzenia. Model 006 zupełnie inaczej leży niż DG022, mój jest wykonany ze sztywniejszej niż zamsz skóry (kawowy nubuk z garbarni Heinena) i musi się rozchodzić.
Od środka mam Cambrellę, a pod spodem Thinsulate, ale udało mi się dziś spędzić w nich ćwierć dnia roboczego w pomieszczeniach i się nie zagotowałem, choć było ciepło. Muszą się jeszcze rozchodzić i zmięknąć, zwłaszcza z tyłu na achillesie, ale pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Wkładka oczywiście taka jak zawsze. Nie jest zła, nie przeszkadza mi, ale za niedługo dołożę tam swoją ulubioną z pianki lateksowej.
Podeszwa to Hanzelowski ''Rangers'' o rzeźbie bieżnika klasycznego ''carrarmato'' (czyli jak w glanach, jakby kto nie wiedział). Podeszwa jest dość miękka, czuć to wyraźnie. Ale za to powinno mi to gwarantować zimą dobrą przyczepność na śniegu i śliskim. Od razu zaznaczam, że butów tych nie kupowałem z przeznaczeniem w góry, tylko miasto/las jesienią i zimą.
Aha, na gumolitach czy podłogach wypastowanych na połysk, podeszwa ta piszczy i skrzypi na każdym kroku... ;)
To na razie tyle. Więcej o wrażeniach z eksploatacji będę pisał później :)
-------------------------------------------
Calmness is the key to all kinds of success.
Generalnie wkładka to dla mnie ostatnia rzecz, jaką się można przejmować w bucie, bo jest to dla mnie element eksploatacyjny, który wymieniam praktycznie z marszu na taką, jaką lubię.
Poza tym tańsza wkładka na dzień dobry, to też jakby nie było nieco niższa cena buta przy kupnie. Zresztą tak jak długo chodzę w butach, to rzadko mi się zdarzało, by seryjna wkładka zawsze mi odpowiadała, więc po prostu nie zwracam na to uwagi i wkładam sam to co mi odpowiada :)
DTH, Hanzel ma cienkie sznurówki?? Hmmm... dziwne, jak dla mnie sznurówki zarówno w moich, jak i w butach Anki są wręcz pancerne, rzekłbym... W każdym razie nie narzekam na nie. Nawet jakoś nie mają u mnie tendencji do rozwiązywania się, o czym uprzedzał mnie Grzegorz Hanzel. Nie mam tego problemu.
Co do języka i wygody... cóż... u mnie w każdym obuwiu, jakie użytkowałem, język wymagał czasu i rozchodzenia, zanim się ułożył. Podobnie jest z moimi Hanzelami. W DG022 jakoś nie miałem tego problemu, ale mam akurat cordurę po obu stronach języka, która jest przyszyta do reszty cholewki. Wystarczy ją umiejętnie ''zawinąć'' po obu stronach (tak jakby ''na zewnątrz'' a nie ''do środka'') i wszystko jest ok.
W swoich nowych 006 mam język wszyty skórą, generalnie buty są świeżutkie, dziś rozpakowane i jeszcze sztywne, sprawa jasna, wymagają rozchodzenia. Model 006 zupełnie inaczej leży niż DG022, mój jest wykonany ze sztywniejszej niż zamsz skóry (kawowy nubuk z garbarni Heinena) i musi się rozchodzić.
Od środka mam Cambrellę, a pod spodem Thinsulate, ale udało mi się dziś spędzić w nich ćwierć dnia roboczego w pomieszczeniach i się nie zagotowałem, choć było ciepło. Muszą się jeszcze rozchodzić i zmięknąć, zwłaszcza z tyłu na achillesie, ale pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Wkładka oczywiście taka jak zawsze. Nie jest zła, nie przeszkadza mi, ale za niedługo dołożę tam swoją ulubioną z pianki lateksowej.
Podeszwa to Hanzelowski ''Rangers'' o rzeźbie bieżnika klasycznego ''carrarmato'' (czyli jak w glanach, jakby kto nie wiedział). Podeszwa jest dość miękka, czuć to wyraźnie. Ale za to powinno mi to gwarantować zimą dobrą przyczepność na śniegu i śliskim. Od razu zaznaczam, że butów tych nie kupowałem z przeznaczeniem w góry, tylko miasto/las jesienią i zimą.
Aha, na gumolitach czy podłogach wypastowanych na połysk, podeszwa ta piszczy i skrzypi na każdym kroku... ;)
To na razie tyle. Więcej o wrażeniach z eksploatacji będę pisał później :)
-------------------------------------------
Calmness is the key to all kinds of success.