15-08-2007, 21:40
Muszę stanąć w obronie podeszwy w Wojasach, posiadam takie ''pseudo-trekkingowe'' buty (i jestem z nich bardzo zadowolona) od ponad 2 lat, użytkuje je intensywnie, przez wszystkie pory roku w górach (szczególnie beskidy) oraz w mieście (w zimie i późną jesienią).
Podeszwa, mimo że wygląda dość mizernie i też wydawało mi się, że szybko się zetrze, trzyma się zaskakująco dobrze. Widać na niej jakieś ryski i jest delikatnie przytarta, ale jest to wynik normalnego zużycia. Doskonale trzyma się podłoża - mokra trawa, glina, nawet kamienie nie robią na niej wrażenia i nie trzeba się obawiać poślizgnięcia. Na płaskich lub lekko nachylonych powierzchniach z ubitego śniegu także dobrze sobie radzi, gorzej przy stromszych zejściach lub podejściach, łagodne kształty nie zapewniają takiej dobrej przyczepności jak gwiazdki. W świeżym śniegu, na nieprzetartym szlaku, nawet przy dużym nachyleniu nie ślizgałam się.
Jedynym minusem jest miękkość - tzn przy chodzeniu po ostrych skałach wyraźnie czuć je pod stopą. Nie powoduje to jednak bólu podeszwy stopy. Ale chyba dzięki tej miękkości podeszwa tak dobrze trzyma się większości powierzchni.
Tak na koniec dodam, że waże ok. 60 kg, rozmiar buta to 40, nie zużywam szybko butów i podeszw, więc jeśli ktoś waży sporo, być może taka podeszwa by się nie sprawdziła, dla mnie jest jednak idealna, bo niezależnie od pogody, chodząc po górach nie musze myśleć, jak utrzymać równowagę i się nie poślizgnąć, ale mogę skupić się na innych, ciekawszych rzeczach:)
edit: żeby nie było, że odchodzę od tematu, Smart pisał, że jakieś modele Hanzela mają podeszwę jak Wojasy i chciałam ją trochę obronić. W porównaniu z np. vibramem użytym w Karrimorach Latitude w których chodzi mój narzeczony (on co chwilę wywija jakieś orły, a ja chodzę spokojnie), podeszwa wojasa wychodzi zdecydowanie na prowadzenie.
---
Edytowany: 2007-08-15 22:48:04
Podeszwa, mimo że wygląda dość mizernie i też wydawało mi się, że szybko się zetrze, trzyma się zaskakująco dobrze. Widać na niej jakieś ryski i jest delikatnie przytarta, ale jest to wynik normalnego zużycia. Doskonale trzyma się podłoża - mokra trawa, glina, nawet kamienie nie robią na niej wrażenia i nie trzeba się obawiać poślizgnięcia. Na płaskich lub lekko nachylonych powierzchniach z ubitego śniegu także dobrze sobie radzi, gorzej przy stromszych zejściach lub podejściach, łagodne kształty nie zapewniają takiej dobrej przyczepności jak gwiazdki. W świeżym śniegu, na nieprzetartym szlaku, nawet przy dużym nachyleniu nie ślizgałam się.
Jedynym minusem jest miękkość - tzn przy chodzeniu po ostrych skałach wyraźnie czuć je pod stopą. Nie powoduje to jednak bólu podeszwy stopy. Ale chyba dzięki tej miękkości podeszwa tak dobrze trzyma się większości powierzchni.
Tak na koniec dodam, że waże ok. 60 kg, rozmiar buta to 40, nie zużywam szybko butów i podeszw, więc jeśli ktoś waży sporo, być może taka podeszwa by się nie sprawdziła, dla mnie jest jednak idealna, bo niezależnie od pogody, chodząc po górach nie musze myśleć, jak utrzymać równowagę i się nie poślizgnąć, ale mogę skupić się na innych, ciekawszych rzeczach:)
edit: żeby nie było, że odchodzę od tematu, Smart pisał, że jakieś modele Hanzela mają podeszwę jak Wojasy i chciałam ją trochę obronić. W porównaniu z np. vibramem użytym w Karrimorach Latitude w których chodzi mój narzeczony (on co chwilę wywija jakieś orły, a ja chodzę spokojnie), podeszwa wojasa wychodzi zdecydowanie na prowadzenie.
---
Edytowany: 2007-08-15 22:48:04