25-01-2015, 00:04
Kiedyś gdzieś czytałam długaśną dyskusję na ten temat, ale nie mam pojęcia gdzie. Wiem że ktoś proponował dolewanie do prania samej lanoliny i to miał być najsensowniejszy sposób, być może chodziło o to, że w płynie do wełny oprócz lanoliny są też zmiękczacze. Co do zmiękczaczy to wszyscy są zgodni i w instrukcjach zawsze pisze żeby absolutnie nie używać, bo wełna ma wewnętrzne pory, więc to zmniejszy odprowadzanie wilgoci. Oprócz bakteriobójczości/antysmrodliwości lanolina odpowiada za ten owczy zapach mokrej wełny, a także za to, że na powierzchni tkaniny woda się perli jak po nałożeniu impregnatu (do pewnego momentu oczywiście). W procesie produkcji większość jest usuwana, ale część zostaje. Im rzadziej się pierze, tym dłużej zostaje lanolina wraz ze swoimi właściwościami. Mój rekord to chyba coś ponad 100 dni bez prania (ale z wietrzeniem :-P). Najwięcej traci przy pierwszym praniu, potem już różnica nie jest zauważalna, takie mam wrażenie. Próbowałam płynu do prania merino, ale właściwości piorące ma marne, jest dobry żeby coś odświeżyć.
-------------------------------------------
http://www.acrossthewilderness.blogspot.com
-------------------------------------------
http://www.acrossthewilderness.blogspot.com