06-03-2006, 14:33
Jako że wchodzę pierwszy raz na forum, to słowo o mnie.
Chodzę po lasach i polach, czasem w obszerniejszym terenie (Bieszczady) i od zawsze strasznie marzną mi stopy. W marszu jest jeszcze OK, ale jak się zatrzymam żeby przyrządzić coś do żarcia, to stopy stygną... Chodzę głownie w zimie, bo latem nam takie zajęcie które całkowicie mnie pochłania, tak więc dobór odpowiednich skarpet jest dla mnie istotny.
Buty których używałem dotychczas to Alvika Quest, słabo oddychające, ale wystarczająco wygodne.
Jeśli nie jest przerażająco zimno, to zakładam różne Mundy zimowe i nie narzekałem. Jednak tej zimy niemal przypadkowo kupiłem śniegowe buty made in China i postanowiłem je przetestować w śniegach. Buty były pół numeru za duże, więc pomyślałem o grubej skarpecie. Jednak po kilku wypadach do lasu, gdy okazało się że buty nie przemakają, są wystarczająco wygodne i nadają się do sobotnich wędrówek, opracowałem niemal idealny model doboru skarpet.
Na lato kupiłem Mundy z coolmaxu, cienkie i krótkie. W militarnym szmatexie znalazłem nówki grube welniane białe, - jakieś wojskowe arktyczne, i te dwie pary znakomicie zdają egzamin w ciut za dużych butach. Coolmax załatwia komfort w zakresie odprowadzania wilgoci, wełna załatwia izolację cieplną. Nie powiem żeby komfort był na najwyższym poziomie bo zawsze troche wilgoci czuję, ale jeszcze nie zdażyło mi się by w zimie było jak w Allways - wygodnie, sucho, - po prostu pewne :) No i staram się jakoś maskować tę biel skarpetek...
Mam też od Munda model Himalaya i Tesla i są na plus, trwałość i cena to także ich zalety, ale te zakladam do Alviki bo wtedy buty są na miarę.
Niestety Alviki przemakają chętnie i szukam dla nich dobrego szewca w Krakowie, który zrobiłby im przegląd i ew. remont.
Inna sprawa że udana wędrówka rekompensuje wszelkie niedogodności sprzętowe, a mokre buty i zimne stopy z biegiem czasu można nawet z sentymentem wspominać...
-------------------------------------------
Yatzek - jeszcze całkiem na chodzie...
Chodzę po lasach i polach, czasem w obszerniejszym terenie (Bieszczady) i od zawsze strasznie marzną mi stopy. W marszu jest jeszcze OK, ale jak się zatrzymam żeby przyrządzić coś do żarcia, to stopy stygną... Chodzę głownie w zimie, bo latem nam takie zajęcie które całkowicie mnie pochłania, tak więc dobór odpowiednich skarpet jest dla mnie istotny.
Buty których używałem dotychczas to Alvika Quest, słabo oddychające, ale wystarczająco wygodne.
Jeśli nie jest przerażająco zimno, to zakładam różne Mundy zimowe i nie narzekałem. Jednak tej zimy niemal przypadkowo kupiłem śniegowe buty made in China i postanowiłem je przetestować w śniegach. Buty były pół numeru za duże, więc pomyślałem o grubej skarpecie. Jednak po kilku wypadach do lasu, gdy okazało się że buty nie przemakają, są wystarczająco wygodne i nadają się do sobotnich wędrówek, opracowałem niemal idealny model doboru skarpet.
Na lato kupiłem Mundy z coolmaxu, cienkie i krótkie. W militarnym szmatexie znalazłem nówki grube welniane białe, - jakieś wojskowe arktyczne, i te dwie pary znakomicie zdają egzamin w ciut za dużych butach. Coolmax załatwia komfort w zakresie odprowadzania wilgoci, wełna załatwia izolację cieplną. Nie powiem żeby komfort był na najwyższym poziomie bo zawsze troche wilgoci czuję, ale jeszcze nie zdażyło mi się by w zimie było jak w Allways - wygodnie, sucho, - po prostu pewne :) No i staram się jakoś maskować tę biel skarpetek...
Mam też od Munda model Himalaya i Tesla i są na plus, trwałość i cena to także ich zalety, ale te zakladam do Alviki bo wtedy buty są na miarę.
Niestety Alviki przemakają chętnie i szukam dla nich dobrego szewca w Krakowie, który zrobiłby im przegląd i ew. remont.
Inna sprawa że udana wędrówka rekompensuje wszelkie niedogodności sprzętowe, a mokre buty i zimne stopy z biegiem czasu można nawet z sentymentem wspominać...
-------------------------------------------
Yatzek - jeszcze całkiem na chodzie...