21-02-2006, 12:20
mam wrazenie, ze czytam dialog kretynow. Jasne, ze zima w gorach mozna poradzic sobie bez sondy, piepsa i lopaty, mozna poradzic sobie tez bez czekana, rakow, dobrych butow i w ogole bez zadnego specjalistycznego szpeju.
Rzecz w tym, ze tego rodzaje wynalazki daja szanse na uratowanie zasypanego w czasie, w ktorym TOPR zdazy tylko wsiasc do samochodu. Mnie opanowanie poslugiwania sie zestawem antylawinowym kosztowalo dwa dni praktyki zima na Wielkiej Polanie. A z kurs lawinowy zaplacilem 400 zl i nie zaluje, bo od wiedzy nikt jeszcze nie umarl. Jesli moge poczuc sie bezpieczniej w gorach i wiedziecco mi grozi, to wole miec ten komfort. Nawet jesli jakis ograniczony umyslowo extremalista (co pewnie na scianie loi gora 3+ na wedke, a zima w gorach byl tylko na kasprowym kolejka) nazwie mnie gejem.
-------------------------------------------
MR
Rzecz w tym, ze tego rodzaje wynalazki daja szanse na uratowanie zasypanego w czasie, w ktorym TOPR zdazy tylko wsiasc do samochodu. Mnie opanowanie poslugiwania sie zestawem antylawinowym kosztowalo dwa dni praktyki zima na Wielkiej Polanie. A z kurs lawinowy zaplacilem 400 zl i nie zaluje, bo od wiedzy nikt jeszcze nie umarl. Jesli moge poczuc sie bezpieczniej w gorach i wiedziecco mi grozi, to wole miec ten komfort. Nawet jesli jakis ograniczony umyslowo extremalista (co pewnie na scianie loi gora 3+ na wedke, a zima w gorach byl tylko na kasprowym kolejka) nazwie mnie gejem.
-------------------------------------------
MR