12-09-2010, 22:19
Witam,
w domowym zaciszu to przyjemnie czyta się forum i żartuje z czyichś starań o sensowność wypowiedzi w temacie dzikich zwierząt, ale w realu jest już inaczej.
Od dawna i dość sporo poruszam się po Bieszczadach i często schodzę ze szlaków. Z tego co mi wiadomo nie zdarzały się ataki dzikich zwierząt bezpośrednio na szlaku. Bierze się to zapewne z tego powodu, że jako ludzie zostawiamy charakterystyczny zapach, a zwierzęta nas nie lubią i unikają.
Inaczej ma się sprawa z osobami szwendającymi się po lesie nie po szlakach (zbieranie poroża, runa leśnego, prace leśne, etc.). Średnio raz do roku ktoś dostaje klapsa od misia. Nie słyszałem o przypadkach śmiertelnych. Zawsze udawało się na czas przyszyć oderwany pośladek ;)
Ale bywają wyjątki w tym roku znajomi, jakiś miesiąc temu, wchodząc na połoninę Wetlińską na szlaku spotkali żubra, który po jakichś 30 minutach zszedł ze szlaku i położył się opodal.
Proponuję być ostrożnym i rozważnym.
Sam noszę gaz.
-------------------------------------------
metal
w domowym zaciszu to przyjemnie czyta się forum i żartuje z czyichś starań o sensowność wypowiedzi w temacie dzikich zwierząt, ale w realu jest już inaczej.
Od dawna i dość sporo poruszam się po Bieszczadach i często schodzę ze szlaków. Z tego co mi wiadomo nie zdarzały się ataki dzikich zwierząt bezpośrednio na szlaku. Bierze się to zapewne z tego powodu, że jako ludzie zostawiamy charakterystyczny zapach, a zwierzęta nas nie lubią i unikają.
Inaczej ma się sprawa z osobami szwendającymi się po lesie nie po szlakach (zbieranie poroża, runa leśnego, prace leśne, etc.). Średnio raz do roku ktoś dostaje klapsa od misia. Nie słyszałem o przypadkach śmiertelnych. Zawsze udawało się na czas przyszyć oderwany pośladek ;)
Ale bywają wyjątki w tym roku znajomi, jakiś miesiąc temu, wchodząc na połoninę Wetlińską na szlaku spotkali żubra, który po jakichś 30 minutach zszedł ze szlaku i położył się opodal.
Proponuję być ostrożnym i rozważnym.
Sam noszę gaz.
-------------------------------------------
metal