31-01-2010, 16:34
A ja wystarczy, że wyjdę za ogrodzenie i bażanty podrywają się ze śniegu do lotu, sarny nieopodal byłego LO się wałęsają, a za domem dziś dzika widziałam. Niesamowite, bo od 2 lat mieszkam w Budziskach- ok 66 km na wschód od Warszawy. Niby nic dziwnego, bo blisko teren Parku Nadbużańskiego, ale na ogół w lesie na grzybach tylko przerytą ziemię widać, a zwierza- ani śladu. Ale sroga zima zawitała, śnieg po kolana i zwierzaczki nie mają co jeść- to pod gospodarstwa podchodzą- jak za czasów mojego dziadka. Z jednej strony fajnie, że tyle zwierzyny, bo niesamowite przeżycie zobaczyć takie na wolności, dziw, że w ogóle są, ale z drugiej strony nikt ich nie dokarmia w pobliżu :(
-------------------------------------------
Paula
-------------------------------------------
Paula