22-10-2007, 17:54
DD'' nie zrozum mnie zle, jak by ktos mi zamordowal 2 letniego brata, zachowalbym sie tak, jakby sie zachowala niedzwiedzica, gdyby byla w poblizu. Na serio strasznie szkoda mi tego misiaka. Ja pije tylko do mediow, bo juz nieraz odwrocily kota ogonem zeby zyskac ogladalnosc(czytnosc)
Chodzi mi o cos innego, podepre sie przykladem. Bylem niedawno w okolicy snieznych kotłów, był tam facet z psem, owczarkiem niemieckim. Pies byl nienajmlodszy, braklo mu sil i lekko skręcił lape na kamieniach, w kazdym razie sam nie mogl isc. Wlasciciel niosl tego psa na wlasnych plecach (na karku wlasciwie). Jak dla mnie bohater, ale po drodze zbieral joby od innych turystow ze debil i sadysta, co to by mu oni z d.. nie powyrywali - kwestia jak widac punktu widzenia
pytanie:
1-kto widzial ze turysci wrzucali misia do wody (to ze byl w wodzie moze znaczyc ze sam tam dopełzł, prawda?) nie musieli go topic wlasnymi rękami
2-ja w takiej sytuacji bym zwiewal po prostu, ale tamci mogli byc zaatakowani i bronic sie w afekcie - nie na codzien widzi sie niedzwiedzia. Panika? Ja bym nie umial odczytac intencji idacego do mnie zwierzaka, ktorego widze 1 raz na zywo
3-straznik twierdzil ze mieli poszarpane ubrania, ale nie na tyle zeby panikowac - swietne. Mialbym czekac, az obrazenia beda smiertelne, wtedy mam sie bronic?
4-jesli sa winni - jak najbardziej surowo ukarac. Wiemy jednak tyle, co jakis pismak nagryzmolil, a podstawą rzetelnosci jest przedstawic opinie takze tej drugiej strony
Chodzi mi o cos innego, podepre sie przykladem. Bylem niedawno w okolicy snieznych kotłów, był tam facet z psem, owczarkiem niemieckim. Pies byl nienajmlodszy, braklo mu sil i lekko skręcił lape na kamieniach, w kazdym razie sam nie mogl isc. Wlasciciel niosl tego psa na wlasnych plecach (na karku wlasciwie). Jak dla mnie bohater, ale po drodze zbieral joby od innych turystow ze debil i sadysta, co to by mu oni z d.. nie powyrywali - kwestia jak widac punktu widzenia
pytanie:
1-kto widzial ze turysci wrzucali misia do wody (to ze byl w wodzie moze znaczyc ze sam tam dopełzł, prawda?) nie musieli go topic wlasnymi rękami
2-ja w takiej sytuacji bym zwiewal po prostu, ale tamci mogli byc zaatakowani i bronic sie w afekcie - nie na codzien widzi sie niedzwiedzia. Panika? Ja bym nie umial odczytac intencji idacego do mnie zwierzaka, ktorego widze 1 raz na zywo
3-straznik twierdzil ze mieli poszarpane ubrania, ale nie na tyle zeby panikowac - swietne. Mialbym czekac, az obrazenia beda smiertelne, wtedy mam sie bronic?
4-jesli sa winni - jak najbardziej surowo ukarac. Wiemy jednak tyle, co jakis pismak nagryzmolil, a podstawą rzetelnosci jest przedstawic opinie takze tej drugiej strony